[ Pobierz całość w formacie PDF ]

                  Każdy może być Mikołajem

 

Jasiek z Małgosią przybiegli ze szkoły do domu jak na skrzydłach.

- Mamuś ! – krzyknęła Małgosia już w progu – będziemy  robić prezenty.

- Jakie prezenty? – zdumiała się Mama.

- No, mikołajkowe! – Jasiek o mało nie przewrócił siostry – szóstego grudnia  przyjdzie do naszej klasy Mikołaj!

- A dziś każdy napisał na kartce swoje imię i  życzenie – Jasiek  skakał wokół Mamy jak pasikonik – a później pani zrobiła z tych kartek losy. Ja wyciągnąłem Marcelinę, a Małgosia Zuzię. 

- Ale będzie fajnie - rozmarzyła się Małgosia – chociaż nikt w naszej klasie tak naprawdę nie wierzy już w Świętego Mikołaja.

- Hola, hola. Co to za bzdury, jak to nikt nie wierzy w Świętego Mikołaja – Tata wytknął nos ze swojej pracowni - przecież Święty Mikołaj istniał naprawdę. Chcecie wiedzieć jak to z nim było?

- Chcemy! Chcemy – krzyknęli kręcąc się wokół Taty jak bąki.  Tata roześmiał się głośno i usiadł na fotelu. Jasiek i Małgosia od razu wdrapali mu się na kolana.

- Mikołaj, zanim został świętym – powiedział  tata - urodził się bardzo wiele lat temu w Grecji w bardzo bogatej rodzinie. Kiedy zmarli jego rodzice, szukał biednych, by im pomagać i tak rozdał cały majątek. Uratował w ten sposób kilka biednych dziewcząt, ale tak, że nikt o tym nie wiedział, bo podrzucił nocą pieniądze. Kupował zboże, warzywa i  owoce i po kryjomu kładł je pod drzwi biednych ludzi. Ale w końcu dowiedziano się, kto jest tym dobrodziejem i dlatego Mikołaj został księdzem biskupem. Dlatego jego strój był taki jak nosi biskup – z mitrą na głowie i z pastorałem w ręce. Nauczył nas dobrego i cichego dawania.

Małgosia i Jasiek przytulili się do Taty, bo on też czasami wyglądał jak Święty Mikołaj i jak Święty Mikołaj pomagał innym.

- A jakie życzenia macie wy spełnić? – zapytała Mama

- Marcelina chce jakieś pismo dla dziewczyn, a Zuzia prosi o duże mleko w proszku – wyjaśniła Małgosia.

- A to ciekawe – zastanowiła się Mama – po co dziewczynce z pierwszej klasy mleko w proszku?

- Nie wiem – wzruszyła ramionami Małgosia, bo naprawdę nie wiedziała. Dlatego następnego dnia po lekcjach podeszła do Zuzi i zapytała.

- Po co ci mleko w proszku?

Zuzia wtedy poczerwieniała, a później się rozpłakała. Małgosia stała przed nią z otwartą buzią. Zupełnie nie wiedziała co powiedzieć, więc tylko objęła Zuzię i wyszeptała:

- Nie płacz, nie płacz!

I wtedy Zuzia wytarła oczy i wyjąkała:

- Bo jak mi mama da pieniądze na mikołajkowy prezent to nie będzie miała na mleko dla mojego małego braciszka.

Małgosi zrobiło się wtedy strasznie przykro, chwyciła Zuzię za rękę i pociągnęła prosto do swojego domu.

- Zuzi braciszek umrze z głodu – krzyknęła od progu

- Jak to? – wystraszyła się Mama - Zuziu, co się dzieje?

I wtedy  Zuzia opowiedziała o swoich siostrach i braciach i o mamie, która się nimi opiekuje i o tacie, który stracił pracę. No i o tym, że brak im na wszystko pieniędzy. Oczy mamy zrobiły się od razu bardzo  smutne, a Tata zaczął nad czymś myśleć..  Zaraz też Mama nalała Zuzi i Małgosi pomidorowej zupy a sama włożyła  płaszcz i buty i wyszła z domu.

Na drugi dzień  Małgosia wróciła ze szkoły zarumieniona ze szczęścia.

- Wiecie co wymyśliła nasza pani? Postawiła w klasie takie duże pudło i powiedziała, że można do niego wkładać jedzenie i ubranka dla małych dzieci. I że szóstego grudnia wszystkie te rzeczy powędrują do biednego domu. A ja wiem mamusiu do kogo i czyja to zasługa –  i Małgosia przytuliła się do Mamy.

A wieczorem zadzwoniła do niej Zuzia

- Chciałam podziękować twojemu tatusiowi, że poszukał mojemu tacie  pracę. Nie wiem tylko komu podziękować za prezenty…

Małgosia aż promieniała z radości. Wpadła do pokoju Taty i rzuciła mu się na szyję.

- Ty jesteś Tatusiu jak Święty Mikołaj i Mama także !

- I ty też! – Tata odcisnął na  Małgosi czole buziaka.

- A ja przygotowałem taki zeszyt, w którym każdy w naszym domu będzie mógł napisać swoje życzenie i ktoś inny będzie mógł je spełnić na gwiazdkę – ogłosił Jasiek.  

- To jest świetny pomysł synku ! – ucieszył się Tata i przygarnął Małgosię i  Jaśka, jakby zamiast rąk miał duże, anielskie skrzydła.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl