[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rozdział pierwszy

 

Otoczyły ją ze wszystkich stron, zamykając w ten sposób drogę ucieczki. Różowowłosa uśmiechnęła się. Nagle wszystkie rzuciły się na nią. Ona tylko na to czekała. Szybko wyjęła zza czarnego płaszcza pistolet i zaczęła strzelac. Trafiła trzy, zostały jeszcze cztery. Tamte naszły ją od tyłu. Dziewczyna się odwróciła i je też zabiła. Został z nich tylko czarny pył,który zaraz rozwiał wiatr. Nie wiedziała,że był jeszcze jeden,który zeskoczył z drzewa na nią. Zaczęła się szarpanina. Szybko go z siebie zrzuciła,łapiąc go za rękę i obalając na ziemię. Przytrzymała go i strzeliła mu prosto w serce. Łowczyni odwróciła się i zaczęła się kierowac w stronę domu, gdzie czekał na nią jej ojciec. Miała mu zdac raport. Gdy znalazła się wewnątrz niego od razu skierowała się do gabinetu ojca. Zapukała. Zaraz usłyszała krótkie słowo,,Wejśc''. Otworzyła drzwi i weszła. Pokój był duży i przestronny. W pomieszczeniu stały same antyki. Pośrodku stało biurko. Przy biurku siedział czarnowłosy mężczyzna.

- Tak jak kazałeś poszłam na ten cmentarz, gdzie miało odbyc się  ich spotkanie.Lecz nikogo tam nie było. Czekało tam na mnie osiem wampirów,ale wszystkie je załatwiłam. To była zasadzka. Informacje, które otrzymaliśmy były fałszywe-powiedziała

- Dobrze zrobiłaś. W przyszłości to ty będziesz głową rodziny. Przejmiesz po mnie obowiązki. Możesz odejśc.-powiedział Orochimaru.

-Wiem o tym tato.-odpowiedziała Sakura. Z tymi słowami wyszła z gabinetu by przygotowac się do szkoły. Haruno zaczęła myślec nad słowami ojca. Rodzina Haruno należała do najlepszych łowców wampirów. Byli szanowani, nikt ich nie lekceważył. Od małego była przygotowywana do tej roli: uczyła się sztuk walki,trenowała ciężko. Wpajano jej wiele różnych zasad. Chodziła do drugiej liceum. Miała 17 lat. Westchnęła i założyła mundurek szkolny. Potem zjadła śniadanie i ryszyła w stronę szkoły,gdzie na chwilę zapominała,że nie jest pogromcą imogła byc zwykła nastolatką. Haruno nie wiedziała, że jej życie niedługo się zmieni.

Rozdział drugi

 

Weszła do szkoły. Zaczęła iśc w stronę klasy. Lecz po drodze zobaczyła grupkę stojących dziewczyn na korytarzu. Zaciekawiona podeszła do nich i ujrzała obiekt ich zainteresowania. Był to Sasuke Ucicha najprzystojniejszy chłopak w szkole. Chodził do

trzeciej klasy liceum. Zimny,obojętny, nie zwracał na dziewczyny, które za nim szalały. Ale to działało na nie jak afrodyzjak. Jak zwykle towarzyszył mu jego najlepszy przyjaciel Naruto Uzumaki. Zawsze wesoły i miły. Nie rozumiała w jaki sposób mógł byc jego przyjacielem. Wzruszyła ramionami i weszła do klasy, gdzie już czekała na nią jej przyjaciółka Hinata.

-Cześc-powiedziała Hyuga.

-Cześc- odpowiedziała i usiadła obok białookiej. Zaczęły rozmawiac o różnych sprawach, dopóki nie zadzwonił dzwonek na lekcję. Dzień w szkole szybko minął. Łowczyni wzięła teczkę. Dzisiaj po szkole wraz z Hinatą szły do sklepu z ubraniami, ponieważ chciała sobie kupic sukienkę na bal, który miał się niedługo odbyc. Zajęło im to cztery godziny. Już było prawie ciemno. Wiedziała, że muszą się pospieszyc, bo wampiry uaktywniają się najbardziej nocą. Pożegnały się. Haruno postanowiła iśc przez park. I to był jej największy błąd. Dziewczyna nie przeszła nawet kilka kroków, kiedy wyczuła ich obecnośc. Wiedziała, że jest ich bardzo dużo i zaraz zaatakują. Postanowiła udawac,że nie zauważyła ich i dalej szła. Stała się bardzo czujna. W każdej chwili mogły wyjśc i zaatakowac ją. Ostatnie promienie słońca zniknęły. Wtedy zza drzew, krzaków zaczęły wychodzic one i atakowac ją. Ona tymczasem wyjęła zza marynarki mundurka pistolet i zaczęła strzelac. Zaczęły padac jeden po drugim. Ale amunicja zaczęła

jej się kończyc, a ich nadal przebywało. Rzuciła pistolet i wyjęła przed siebie rękę,  na której przegubie miała jakby srebną bransoletkę, a do niej przyczepiony małe serce. Nagle z niego rozbłysło niebieskie światło i zamienił się łuk. Sakura złapała niby łuk, namierzyła cel i zaczęła strzelac. Z jednej strzały utworzyło się tysiąc innych strzał. Sakura strzelała długo. Ale zaraz tylu ich wybiła pojawiało dwa razy tyle. Musieli dowiedziec się,że to ja zabiłam ich pobratymców wczoraj w nocy i chcą ich pomścic, likwidując mnie. Ale nie wzięli jednej rzeczy pod uwagę. Nie dam się tak łatwo zabic pomyślała. Była coraz bardziej zmęczona. Traciła siły, ale nadal strzelała.W końcu postanowiła,że użyje tego. Pamiętaj córeczko używaj tej mocy tylko w nagłych wypadkach. Dlaczego? zapytała wtedy mała Sakura  Ponieważ to wielka moc. Musisz używac jej rozważnie. A jakie są te nagłe wypadki? Matka uśmiechnęła się i powiedziała głaszcząc wtedy córkę po głowie: Bdziesz wiedziała. Rok poźniej jej matka nie żyła. Zabił ją wampir, który chciał zabic Sakurę.  Matka oddała życie, by ją ratowac. Obiecała wtedy,że zostanie łowcą i głową rodu jak chciała jej matka. Sakura zbliżyła rękę do łańcuszka z małym krzyżykiem. Odczepiła krzyżyk i ….

Rozdział trzeci

 

Sakura sięgnęła do szyji i szybkim ruchem zdjęła krzyżyk. Wtedy rozbłysło tak jasne światło że wampiry zakryły się rękoma. Po chwili światło zniknęło, a one ostrożnie odkryły twarz. Zamiast łowczyni na jej miejscu stała inna dziewczyna. Miała długie, srebne włosy sięgające do pasa i oczy koloru niebieskiego. Odrzuciła włosy do tyłu, spojrzała na nie i uśmiechnęła się. Wampiry otrząsnęły się z oszołomienia i ruszyły w jej stronę. Zbliżały się do niej ,a ona stała. Gdy była już w zasięgu ich ręki, ona nadal stała. Już jeden z nich miał jej zadac ostateczny cios, gdy ona uchyliła się i kopnęła go tak,że poleciał on kilkanaście metrów do tyłu i uderzył w drzewo.

- Czas zakończyc zabawę.-powiedziała i uśmiechnęła się przy tym. Wtedy one jecze bardziej się rozłościły i zaczęły ją zacieklej atakowac, ale ona unikała ich ciosów i zabijała jednego po drugim. Ostatni próbował ją zajśc od tyłu, ale ona odwróciła i zadała mu ostateczny cios. Po chwili z wampira został pył. Haruno założyła krzyżyk i wróciła do swojego normalnego wyglądu. Poszukała wzrokiem teczki. Gdy ją znalazła, podeszła i wzięła ją. Potem zaczęła iśc w stronę domu, ale po kilku krokach zemdlała. Łowczyni nie wiedziała, że od samego podzątku śledziła ją para oczu. Gdy upadła postac zeskoczyła z drzewa i podeszła do niej. Nieznajomy pochylił się nad nią i dotknął jej krzyżyka

- To jest ta wasza tajemnica.- powiedział do siebie obracając krzyżyk w dłoniach. Kilka kosmyków opadło jej na twarz, ale on odgarnął je. Nagle usłyszał szczekanie psa i wołanie: Sakura! Sakura!

Wstał i powiedział:

- Niedługo się spotkamy

Po czym odwrócił się i odszedł. Tymczasem do dziewczyny podbiegli  jej Ojciec i służący. Pochylili się nad zemdloną. Tobi poszukał na szyji tętnicy i wyczuł puls.

- Nic jej nie jest. Tylko zemdlała, Proszę pana-powiedział lokaj. Orochimaru rozejrzał się po parku, gdzie jego córka stoczyła bitwę. Wybiła co najmniej setkę wampirów pomyślał widząc kupki pyłu. Musiała użyc tej mocy nic dziwnego,że jest zemdlała. Będzie musiał jej opowiedziec cała prawdę o jej mocy pomyślał. Po czym wziął zemdloną córkę na barana i ruszył w stronę domu.

- Może ja ją wezmę, Proszę pana-zapytał Tobi.

- Nie. Ty idż do domu i przygotuj jej łóżko.-rozkazał.

-Dobrze, Proszę pana.- lokaj szybko ruszył w stronę domu, aby wykonac rozkaz swego chlebodawcy. Na tą scenkę przez cały czas patrzył ów nieznajomy, który wcześniej obserwował Haruno. Gdy zniknęli mu z oczu, odwrócił się i ruszył w swoją stronę.

Rozdział czwarty

 

Sakura otworzyła oczy. Przetarła je i usiadła na łóżku.Zaczęła rozglądac się po pokoju nieprzytomnym wzrokiem zastanawiając się gdzie jest i dlaczego leży w łóżku. Ale po chwili zobaczyła,że znajduje się we własnym i zaczęła przypominac sobie walkę z wampirami oraz to,że użyła tej mocy. Sakura dotknęła krzyżyk i spojrzała na niego. Po zdjęciu jego jestem silniejsza pomyślała. Jej rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.

-Proszę- powiedziała słabym głosem Sakura. Jeszcze była osłabiona po walce z wampirami. Po chwili drzwi się otworzyły i do środka wszedł Tobi.

- Nareszcie się panienka się obudziła. Wszyscy się o panienkę, a zwłaszca panienki ojciec. Siedział przy panience prawie przez cały czas. -powiedział ucieszony lokaj. Na te słowa dziewczyna się zdziwiła. Nigdy nie widziała, aby jej ojciec martwił się o nią. Zawsze trzymał do niej pewien dystans.

- Przez cały czas?- powtórzyła słowa Tobiego.

-Tak,a dokładnie dwa dni.-dopowiedział służący.

- Co!? Dwa dni!?- krzyknęła wstając na równe, co skończyło się na tym, że podłoga zaczęła wokół niej wirowac i omal nie upadła. Ale szybko chwyciła się poręczy łóżka. Jej ciało jeszcze nie doszło całkowicie do siebie. Była wściekła. Przypomniała sobie słowa matki. Kiedyś dowiesz się całej prawdy o swojej mocy. Używaj jej ostrożnie i rozważnie. Dosyc tajemnic. Chce poznac prawdę o swojej mocy. Teraz.

- Zaprowadź mnie do ojca.-rozkazała natychmiast.

-Nie mogę. Panienka powinna odpocząc. Proszę wracac do łóżka.-powiedział z troską w głosie czarnowłosy.

- Nic mi nie będzie. Chcę widziec się z ojciec.- powiedziała z uporem w głosie.

-Ale Panienki ojciec kazał...- nie dokończył, bo przerwał mu stanowczy głos różowowłosej.

- Nie obchodzi mnie co ci kazał!- krzyknęła z wściekłością.

-Proszę cię tylko, abyś mi pomógł dojśc do ojca gabinetu. To wszystko. Jeśli by zaczął, że to ty złamałeś polecenie. To powiem,że to ja kazałam siebie do nirgo zaprowadzic. Na pewno mnie posłucha. Przecież jestem jego cóką.-powiedziała tym razem spokojnie Haruno.

- Dobrze.-powiedział i westchnął Tobi. Po czym wziął pod pachę Sakurę i zaczęli kierowac się w stronę gabinetu jej ojca. Gdy dotarli zapukała. Po chwili usłyszała krótkie ,,wejśc''. Otworzyła drzwi i weszła.

Tobi postał chwilę przed drzwiami po chwili odszedł martwiąc się o panienkę.

-Powodzenia-powiedział na odchodnym.

Tymczasem w gabinecie Sakura stanęła przed ojcem, który wpatrywał się w okno. Westchnęła i powiedziała:

- Tato chcę znac prawdę..

Rozdział piąty

 

Sakura stała na środku pokoju czekając na reakcję ojca, który stał odwrócony do okna, przyglądając się jesiennemu krajobrazowi. W końcu zaczął mówic :

- Wiedziałem,że kiedyś nadejdzie ten dzień, i że będę musiał opowiedziec ci całą prawdę o twojej mocy.- powiedział nie odwracając się od okna.

- Usiądź.- rozkazał jej. Różowowłosa chętnie wykonała jego polecenie, bo pokój zaczął wirowac wokół niej. Gdy usadowiła się na miękkim fotelu poczuła się lepiej. Wtedy Orochimaru odwrócił się i podszedł do córki.

- Zamknij oczy.- nakazał. Dziewczyna zamknęła, więc oczy jak kazał. Poczuła jak ojciec dotyka palcem jej czoła. Po czym poczuła, że gdzieś odlatuje. Zostawia przyszłośc i pędzi w przeszłośc. Nagle przed sobą widzi jakieś jasne. Jest tak jasne, że musi zakryc się rękoma. Po chwili budzi się w jakimś miejscu. Wstaje i rozgląda się zastanawiając, gdzie jest. Rusza przed siebie. W końcu uzmysłowiła sobie, że znajduje się na cmentarzu. W oddali dostrzega jakiś zamek, więc rusza w jego kierunku. Wrota są otwarte. Wchodzi do środka. Wewnątrz jest ciemno i ponuro. Nagle dostrzega na środku sali dwie kobiety. Stoją i łapią oddech. Obydwie są już wykończone,ale żadna nie chce się poddac.  Dziewczyna spogląda na kobietę, która stoi bliżej niej. Ma długie, srebne włosy sięgające jej do pasa i niebieskie oczy. Dziwi  się. Przecież tak wyglądam po zdjęciu krzyżyka pomyślała zielonooka.W końcu patrzy na tą drugą. Jej zdziwienie nie ma granic. Ona jest do mnie bardzo podobna. Te same różowe włosy i zielone oczy oczy. O co tu chodzi? myśli gorączkowo. Jej rozmyślania przerywa głos srebnowłosej:

- Jesteś dobra Ayano. Pierwszy raz mam tak godnego przeciwnika.-powieddziała uśmiechając się i pokazując kły.

-Ty też Kaname. Zabiłam wiele wampirów, ale nigdy nie spotkałam takiego, potężnego wampira.- odparła kobieta.

-Gdybyśmy nie byli wrogami pewni zostałybyśmi przyjaciółkami. Ale czas skończyc tą zabawę.- powiedziała wampirzyca.

-Masz rację. Zakończmy tą miłą pogawędkę.-

powiedziała łowczyni. Już miały zadac sobie ostateczne ciosy, kiedy do zamku wbiegły wampiry i otoczyły ją. Ayano i Kaname stanęły do siebie plecami.

- Wygląda na to,że przez chwilę będziemy sprzymierzeńcami- powiedziała srebnowłosa.

- Masz rację, a potem dokończymy naszą walkę.-powiedziała srebnowłosa. Uśmiechnęły się i rzuciły na swoich wrogów. Gdy już skończyły, usłyszały głos:

- Brawo! Brawo! Myślałem, że same się wykończycie, ale trwało to trochę za długo i wysłałem moich przyjaciół,aby się wami zajęli,ale widac, że ja muszę się z wami rozprawic- powiedział Sosuke.

- To ty! Jak śmiesz się wtrącac!- krzyknęła Ayano.

- Spokojnie siostrzyczko! Czas zakończyc okres twoich rządów. Gdy cię zabiję to ja zostanę głową  klanu Haruno. Czas się pożegnac.-powiedział i strzelił do łowczyni.

- Uważaj!- krzyknęła Kaname i popchnęłą Ayano. Łowczyni upadła.Kula trafiła prosto w pierś wampirzycy. Ayano patrzyła przerażona na nią. Szybko wstała i podbiegła do niej.

- Dlaczego to zrobiłaś?- zapytała ją.

- Nie wiem. Po prostu tak wyszło.-powiedziała

- Baka! Nie musiałaś tego robic.- odparła rozpaczliwie.

- Nie płacz. Nie powinnaś płakac po mnie. Otrzyj łzy.-powiedziała uśmiechając się słabo. Po chwili rozkazała:

-Pochyl się.

Łowczyni zrobiła tak jak kazała jej umierająca przeciwniczka. Na to czekała Kaname. Zatopiła swoje kły w szyję Ayano, która  nawet się nie poruszyła. Gdy niebieskooka skończyła, powiedziała:

- Oddałam ci całą, moją wampirzą moc poprzez oddanie ci mojej krwi. Od tej pory posiadasz wszystkie moje umiejętności.- przerwała na chwilę zdejmując z szyji łańcuszek z krzyżykiem.

- Weź to. Po zdjęciu go będziesz mogła używac moich mocy. Ta moc płynie w twoich żyłach. Od tej chwili będzie ona przekazywna z pokolenia na pokolenie w twoim klanie. Ale tę moc, będą mogły dziedziczyc tylko dziewczynki, które urodzą się pierwsze. Żegnaj Ayano.- po tych słowach zamknęła oczy,a po jejciało zamieniło się w kupkę pyłu. Łowczyni wstała i założyła łańcuszek.Jej rany się zagoiły.

- Zapłacisz za śmierc Kaname i zdradę!- powiedziała z wściekłością.

- Już się boję.- powiedział szyderczo. Łowczyni zdjęła krzyżyk. Pojawiło się jasne światło i stanęła przed nim inna. Zdziwił się. Pogromczyni to wykorzystał i szybko pojawiła się przed nim i zadała mu ostateczny cios.

- Żegnaj.-powiedziała do umierającego brata, który już nie żył. Podeszła do prochu, który pozostał po Kaname i wzięła go trochę do ręki.

- Przysięgam używac tej mocy wyłącznie w dobrym celu. - po czym opuściła te miejsce. Haruno poczuła jak jakaś siła zabiera ją z powrotem w przyszłośc. Orochimaru spojrzał na córkę i zobaczył łzy płynące z jej zamknętych oczu. Jedna kryształowa łza spłynęła i spadła na podłogę rozpryskując się na milion kropel.

Rozdział szósty

 

Sakura otworzyła oczy. Nie mogła uwierzyc w to co widziała. Dotknęła dłonią twarzy. Zdziwiła się czując na policzku, że jest cała mokra od łez. Czyżby płakała podczas swojej wędrówki w przeszłośc? zadała sobie pytanie w myślach. Nagle usłyszła pytanie jej ojca:

- Teraz rozumiesz?

- Tak.-padła krótka odpowiedź z jej ust.

Masz jakieś pytania.- zapytał

- Nie.- odparła Różowowłosa.

- Możesz odejśc do swojego pokoju.-odparł znów odwracając się do okna i pogrążając się we własnych myślach. Wstała i ruszyła chwiejnie w stronę wyjścia. Podtrzymując się ściany wróciła do swojego pokoju. Po czym weszła do łóżka i od razu zasnęła. Była zbyt zmęczona, aby rozważac to co stało się przed chwilą w gabinecie ojca. 

Spędziła  w domu cały tydzień. Po odzyskaniu sił wróciła do szkoły. Hinata cieszyła się, że przyjaciółka wróciła do szkoły. Cały czas plotkowały nadrabiając stracony czas. Po szkole poszły na lody i do centrum. Tak się zasiedziały, że sraciły poczucie czasu. Była już noc. Pożegnały się. Sakura była mądrzejsza i tym razem poszła do domu dłuższą drogą wiodącą przez miasto. Zrezygnowała z parku. Wolała się nie narażac. Ale myliła się.  Nagle wyszły z kryjówek otaczając ją. Wiedziała, że mogą odważyc się i znów zaatakowac. Ale nie wiedziała, że tam w dużej liczbie. Zawsze w mieście atakowało jeden bądź dwa. Ale nigdy, aż tyle. Cofnęła się do tyłu i dotykając krzyżyka. Łuku i pistoletu nie mogła użyc ponieważ, bo zostawiła je w domu. Zostało jej tylko to. Lecz znowu, by straciła dużo energii i zemdlała. Już miała zdjąc krzyżyk, kiedy zobaczyła, że wampiry jeden po drugim padają na ziemię. Nim się obejrzała wszystkie już nie żyły. Wyczuła czyjąś obecnośc.

- Wiem, że tu jesteś! Wyjdź!- krzyknęła. Nagle poczuła, że ktoś za nia stoi. Był tak szybki, że nie zdążyła zareagowac. Odwróciła się. Przed nią stał nie kto inny jak ... Sasuke Ucicha. Co on tu robi? pytała siebie. Nagle wszystko zrozumiała. Ten atak na wampiry i szybkośc. Musi byc wampirem poziomu A. Tylko wampiry poziomu A mają posiadają ponadnaturalne umiejętności. Stała w oko w oko z wampirem. Nigdy by nie pomyślała, że kolega z wyższej klasy to wampir w dodatku klasy A.

-Jesteś wampi...?- zapytała go, lecz nie dokończyła,bo zemdlała, a on szybkim ruchem złapał ją i wziął w ramiona. Nie doszła do siebie po ostatniej walce. Nadal była za słaba. Ucicha spojrzał na nieprzytomną dziewczynę w swoich ramionach i ruszył w stronę jej domu.

Rozdział siódmy

 

Dedykacja dla Pestka

 

Otworzyła oczy. Nie musiała zgadywac, gdzie się znajduje. Oczywiście we własnym pokoju. Znowu. Nienawidziła swojej słabości.Przypomniała sobie jak otoczyły ją wampiry i uratował ją ON. Sasuke Ucicha. Nie podejrzewała go o to, nawet nie wyczuła aury, a potrafiła to. Teraz wie dlaczego. Musiał jakimś sposobem upodobnic ją do aury ludzkiej. Chodził w normalny dzień do szkoły. Ale wiedział dlaczego. Wampiry klasy A są odporne na słońce niż wampiry klasy E. Ten wampir należał do elity. To wszystko co wiedziała. Dlaczego mnie uratował? zapytała się w myślach. Nagle usłyszała pukanie do drzwi.

- Proszę - powiedziała. Do pokoju wszedł jej ojciec. Zamknął drzwi i usiadł przy łóżku.

- Dobrze się czujesz?- zapytał córkę.

- Tak.-odparła zielonooka.

- Co się stało? Znaleźliśmy cię nieprzytomną pod drzwiami.-zapytał Orochimaru.

- Nic.- powiedziała.

- Kiedyś mi powiesz prawdę,a teraz wstawaj. Idźiesz  dzisiaj na przyjęcie, które wyprawił Yamanaka. Będziesz pilnowała porządku na tym ,,wampirzym'' przyjęciu.- powiedział po czym wyszedł. Wstała i ruszyła do szafy, aby wyjąc suknię. Suknia była koloru różowego bez ramiączek z długim rozporkiem.

Założyła ją. Do tego buty na wysokich obczasach. Wzięła torebkę i ruszyła w stronę wyjścia. Na przyjęcie poszła na pieszo, gdyż to było blisko ich domu. Pokazała zaproszenie i weszła. Rozejrzała się. Na przyjęciu znajdowali się sławni piosenkarze, aktorzy i wielu innych. Nie wiedziała,że są oni wampirami. Wzruszyła ramionami to nie jej sprawa. Ona jest tu tylko, aby pilnowac porządku. Oparła się o kolumnę i obserwowała je. Nagle Pan Yamanaka klasnął w dłonie i powiedział:

-Proszę państwa dzisiaj na przyjęciu mamy dwóch ważnych gości. Pierwsza to przyszła głowa rodu łowców wampirów Sakura Haruno, córka Orochimaru,która została poproszona o pilnowanie porządku na przyjęciu. Brawa.- powiedział. Dziewczyna ukłoniła się i powiedziała:

- Miło mi. Czuła na sobie nieprzyjemne spojrzenia wszystkich zebranych. Nie byli zadowoleni z jej obecności na przyjęciu, ale olewała to. Pan Yamanaka czując nieprzyjemną atmosferę kontynuował dalej:

- Specjalnym gościem jest dzisiaj Sasuke Ucicha.- wszyscy zaczęli bic brawa. Ich twarze były radosne i wesołe.

- Sasuke-sama! Sasuke-sama!- krzyczeli wszyscy.

- Dziękuję wam. Zacznijmy przyjęcie.- powiedział, a wampiry zaczęły klaskac jak szalone. Dziewczyna stała oniemała. Znowu on pomyślała. Najpierw mnie ratuje i znika niczym bohater. Potem spotyka go na przyjęciu jakby nic się nie stało. Prychnęła. Musi byc jakąś ważną szychą skoro wszyscy go uwielbiają.

- Jak zawsze Sasuke-sama rozpocznie taniec wybierając partnerkę.- powiedział Yamanaka. Wszystkie dziewczyny zaczęły chichotac. Były bardzo podniecone. Każda chciała byc tą ,,wybranką''oprócz niej. Ona nie chciała. Ale ją nie wybierze przecież jest człowiekiem, a nie wampirem.

Patrzyła jak Sasuke przeszkuje wzrokiem salę w poszukiwaniu  partnerki. Nagle swój wzrok zatrzymał na Haruno po czym przesunął go dalej za nią. Po chwili zaczął ruszac w kierunku ,,wybranki''. Jakie było jej zdumienie kiedy zamiast ją minąc. Stanął przed nią, wyciągnął rękę i zapytał:

- Czy zatańczysz ze mną? Odjęło jej mowę. Spojrzała na salę. Wszyscy się na nich gapili. Nie miała wyścia. Położyła dłoń na jego i ukłoniła się.

- Z przyjemnością z tobą zatańczę.- powiedziała. Po chwili ruszyli na parkiet. Z nich inni wzięli przykład.

Dlaczego? dlaczego ja? pytała się w myślach. Ale odpowiedź znał tylko on.


Rozdział ósmy

 

Sakura nadal nie mogła uwierzyc, że to ją wybrał na na swoją dzisiejszą partnerkę do tańca. Spojrzała na twarze dziewczyn, które mijała podczas tańca. Nie wyglądały na zadowolone, raczej na zazdrosne. Bardzo zazdrosne.  Nie dziwiła się dlaczego. Po pierwsze był bardzo przystojny, a po drugie był jakąś ważną osobistością wśród wampirów. Na nie nie robiło to żadnego wrażenia. Nie podobało jej się to. Zastanawiała się dlaczego ona? Była tu tylko po to, aby pilnowac porządku, a nie bawic się. W dodatku nie lubiła zwracac na siebie uwagi. Wolała teraz postac, gdzieś niż tańczyc, zwłaszcza z nim. Nagle poczuła na skórze niemiły dreszczyk. Tak zawsze się działo, gdy ktoś na nią patrzył. Ciekawa zaczęła rozglądac się po sali. Nie musiała się bac, że nadepnie mu na nogę, bo była świetną tancerką. W dodatku Sasuke wspaniale prowadził. Tak jak ona tańczył doskonale. Ich ciała doskonale znały. Poruszali się w takt muzyki płynnie.

Różowowłosa nie znalazła nikogo kto by się na nią gapił. Wszystkie wampiry były zajęte rozmową lub tańcem. A ona nadal czuła ten dreszczyk. W końcu skoncetrowac na tańcu i odwróciła głowę w stronę partnera. Wtedy napotkała wzrok czarnych oczu, które patrzyły się na nią jakby chciały prześwidrowac ją wzrokiem. Wtedy do niej dotarło, że tą osobą był Ucicha. Wcale jej się to nie podobało. Czuła się jak  towar, który ogląda kupiec czy nie ma żadnego uszczerbku. Nie lubiła tego. Chciała, aby taniec się wreszcie. I będzie mogła wrócic do pilnowania. Wreszcie taniec się skończył. Haruno ukłoniła się dziękując w ten sposób za taniec po czym wróciła do podpierania ściany, czyli pilnowania. Po ich tańcu Ucicha tańczył z innymi  dziewczynami, ale nie odrwywając od niej wzroku. Zdegustowana jego gapieniem się na nią wyszła na balkon i zaczęła ptrzyc. Noc był bezchmurna, pełna gwiazd.

- Piękna noc, Nieprawadaż?- usłyszała za sobą znajomy głos.

- Tak.- odparła spokojnie dziewczyna nie odwracając się. Wiedziała, kto to. Zaskoczył ją, nawet nie usłyszła jego kroków za sobą. Był szybki. Musiała przyznac. Ale postanowiła nie dac po sobie znac, że zrobił na niej wrażenie.

- Czego ty chcesz ode mnie?. Dlaczego mnie uratowałeś? I ze mną tańczyłeś? I dlaczego, gdzie ja idę zjawiasz się Ty?.- wyrzuciła z siebie setki pytań czekając na odpowiedź. Gdy się nie doczekała. Wściekła się i postanowiła odejśc. Przeszła obok niego, gdy nagle złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie zaskoczoną Haruno przytulając ją.

- Wkrótce się dowiesz,moja droga.- powiedział gładząc ją po twarzy i patrząc jej głęboko w oczy. Potem puścił ją i odszedł zostawiając oszołomioną Dziewczynę z jej myślami na balkonie.

Rozdział dziewiąty

 

Przyjęcie nareszcie się skończyło. Sakura miała dośc na dziś wrażeń.Szła nocą do domu sama. Nie bała się. Była przecież łowcą wampirów. Ale nie rozumiała dlaczego za nią szedł. Da sama sobie radę. W końcu odwróciła i krzyknęła do niego wkurzona:

- Możesz przestac za mną iśc! Twoim fankom nie spodobałoby się to,że łazisz za dziewczyną, która jest człowiekiem i w dodatku łowcą wampirów! Więc wracaj do nich!- Po czym odwróciła się i dalej szła. Ale on nic sobie z tego nie robił i dalej za nią szedł. Haruno nie wytrzymała. Stanęła, odwróciła się i podeszła do niego.

- Czego ode mnie chcesz? Dlaczego za mną idziesz?- zasypywała go pytaniami. Ale on stał niewzruszony jak głaz i nic nie mówił. Wściekła się i podniosła rękę, aby go uderzyc. Lecz jej się to nie udało, ponieważ złapał ją za rękę w ostatniej chwili. To jescze bardziej ją wkurzyło.

- Puśc mnie!- krzyknęła próbując wyrwac rękę. Sasuke nie zważając na jej wysiłki podniósł jej rękę do ust i pocałował  jej dłoń po czym puścił ją. Odskoczyła jak oparzona. Nie rozumiała go. Jej zdaniem był jakiś dziwny. Ona robi mu awantury, a on po prostu całuje ją w dłoń. Wiedziała jedno: Nie chciała miec z nim nic wspólnego. Dlaczego zawsze muszę trafic na jakiegoś wariata? Spojrzała na niego podejrzliwie i ruszyła w kierunku swojego domu. Odprowadził ją pod sam dom. Otworzyła drzwi i jakże się zdziwiła kiedy on też wszedł.

- Panienko, ojciec czeka na panią w gabinecie.-powiedział Tobi-na pana też- dodał widząc wampira. W jej głowie plątało się wiele pytań. Co to ma znaczyc? O co tu chodzi? myślała i po chwili znalazła się w gabinecie ojca. Od razu gdy weszli do pomieszczenia jej ojciec oznajmnił bez ogródek:

- Od dziś będzie on twoim partnerem.

- Cooooooooooooooooooooo?- rozległ się jej krzyk w całym domu.

- To wszystko. Możecie odejśc- odparł. Oszołomiona dziewczyna posłuchała go i poszła do pokoju. Przez okno zobaczyła jak Ucicha wraca do siebie. Ale za nim odszedł,stanął i spojrzał na nią. Szybko zasłoniła okno. Coś jej mówiło, że współpraca z nim nie będzie łatwa i zapowiadało się nieciekawie.

Rozdział dziesiąty

 

Sakura szła niezadowolona ze szkoły. Od tamtego wydarzenia minął miesiąc. Codziennie Ucicha chodził z nią do szkoły. Odprowadzał ją do szkoły i ze szkoły. Teraz chodzili wszędzie razem. Nie podobało jej się to. Dziewczyny w szkole patrzyły na nią jakby miały ją ochotę zabic. I tak było. A ona nie lubiła zwracac na siebie. Próbowała na wszelkie sposoby się go pozbyc. Ale jej wysiłki na nic się zdały, bo zawsze potrafił ją znaleźc. No cóż był wampirem, w dodatku klasy A. Pomału zaczęła akceptowac tą sytuację. Nagle Sakura zatrzymała, a Sasuke zrobił to samo.

- Jesteśmy od miesiąca partnerami prawda?- zapytała się go nie odwracając głowy. Odpowiedziała jej cisza.

- Dlaczego więc traktujesz mnie jak zbędny balast? Dlaczego ignorujesz mnie? Przez ten miesiąc, gdy walczyliśmy z wampirami zostawiłeś mnie nad przepaścią samą. Prosiłam, abyś mi pomógł, ale ty zignorowałeś to i poszłeś walczyc z wampirami, a mnie opuściłeś . Spadłam z urwiska widziałeś to, ale nie zareagowałeś. Z trudem udało mi się wyjśc stamtąd cało. Ale Ciebie już nie było. Z trudem dowlokłam się do domu- wyrzuciła z siebie to wszystko jednym tchem.

-Masz rację nie obchodzisz mnie. Tylko przeszkadzasz. Jesteś nudna- usłyszała z jego ust.

- Masz wszystko, ale nie masz uczuc! Myślałam, że w końcu uda nam się dogadac, ale myliłam się. Chyba będzie lepiej kiedy będzie działał sam. Nie musisz mnie odprowadzac sama trafię do domu. I przepraszam, jeśli byłam dla Ciebie ciężarem.- powiedziała smutnym głosem. Potem odwróciła się do niego,pokłoniła się i pobiegła do domu. Gdy się odwracała zobaczył łzy tryskające w powietrzu. Przez chwilę stał i patrzył na jej znikającą sylwetkę. Po czym wzruszył ramionami i ruszył w stronę domu. Dziewczyna wpadła do domu i od razu padła na łóżko ciężko łkając. Nie rozumiała go. Najpierw ją podrywał, a teraz ignoruje ją. Musiała przyznac, że zaczynała go akceptowac, ale to jego zimne zachowanie. Wstała wytarła łzy rękawem i poszła do ojca. Bez pukania weszła do gabinetu ojca.

- Tato, już nie chcę, aby był on moim partnerem.Rezygnuję. - odparła drżącym głsem i nie czekając na jego odpwiedź wyszła z gabinetu. Orochimaru patrzył zaskoczony na zachowanie córki. Nigdy się tak nie zachowywała musiało coś się stac. Westchnął. Dzisiejsza młodzież pomyśłał i wrócił do oglądania widoku za oknem. A skrzywdzona różowowłosa dziewczyna posatanowiła, że da sobie radę sama.

Rozdział jedenasty

 

Szła korytarzem razem z Hinatą wesoło rozmawiając. Gdy nagle spostrzegła jak on idzie w tą stronę, z której nadchodziły. Postanowiła udawac, że go nie zna i przeszła obok niego. On ją ignorował całkowicie i się nie odzywał. Hinata i Naruto obserwowali z niepokojem zachowanie przyjaciół. Próbowali z nimi porozmawiac, ale zawsze kończyło się niepowodzeniem. Nie rozumieli jak reszta szkoły dlaczego już się nie przyjaźnią. Jedyną grupą, która się cieszyła były fanki Uchihy,ale on jak zwykle je olewał. Obydwoje chodzili naburmuszeni. W końcu skończyły się lekcje. Dziewczyna założyła buty, przerzuciła teczkę przez ramię i ruszyła do domu. Właśnie zbliżała się do domu kiedy zobaczyła, że na jej drodze stanął wampir. I to nie byle jaki. Był to wampir klasy A.  Ale ona wzruszyła ramionami i próbowała przejśc obok niego. Gdy już miała go minąc ów wampir złapał ją i przyciągnął do siebie.

- Nie powinnaś omijac nieznajomych.- powiedział uśmiechając się szeroko.

- Puśc mnie.- powiedziała próbując wyrwac rękę.

- Nie mogę ślicznotko.- odparł z uśmiechem pokazując swoje kły.

- Czego chcesz ode mnie?- zapytała.

- Tylko jednego.- odparł przybliżając swoje usta do jej ust. Chciała mu przywalic, ale jakimś cudem nie mogła.

- Ach, zapomniałem Ci powiedziec, że zablokowałem twoją moc i nie możesz się ruszyc.- powiedział chytrze. Nic nie mogła zrobic. Była zdana na jego łaskę. Zamknęła oczy, ale do pocałunku nie doszło, bo ktoś złapał wampira za rękę. Jakie było jej zdumienie kiedy zobaczyła, że jej wybawcą jest  Sasuke!!!!!!!!!????????? pomyślała. Nieznajomy odskoczył szybko unikając ciosu Sasuke.

- Czego od niej chcesz Itachi?- zapytał złowrogo.

- Dowiesz się w swoim czasie. Na razie braciszku.- powiedział.- Jeszcze się zobaczymy.- powiedział do niej i zniknął. Dziewczyna patrzyła przez chwilę tam, gdzie stał, ten wapmpir, który próbował ją pocałowac. Potem oderwała swój wzrok i chciała zapytac o coś Sasuke, ale jego już nie było. Westchnęła i ruszyła w stronę domu. Postanowiła jutro w szkole porozmawiac z Uchihą. Czy tego chce czy nie pomyśłała i raźno ruszyła w stronę domu.

Rozdział dwunasty

 

Zobaczyła jak idzie do szkoły. Zawsze tędy chodził, dlatego wybrała tę drogę. Wzięła kilka oddechów i wyszła z kryjówki.

- Poczekaj!- krzyknęła, zagradzając mu drogę. Uchiha popatrzył na nią i stanął.

- Chciałabym porozmawiac o wczo...- nie dokończyła, bo jego już nie było. Wściekła tupnęła nogą. Cholerny wampir i jego moce pomyślała i ruszyła do szkoły. Postanowiła,że nie da mu spokoju póki nie porozmawia z nim. Weszła do szkoły i od razu skierowała się do klasy 23, ponieważ zaraz zaczynały się lekcje. Było już po czwartej lekcji. Była przerwa. Zauważyła jak idzie w jej stronę. Miał właśnie przejśc koło niej. Sakura bez zastanowienia złapała go za rękaw.

- Chcę tylko porozmawiac.- powiedziała poważnym tonem. Sasuke odwrócił i spojrzał na nią zimnym wzrokiem, a ona odpłaciła mu. Stali tak i patrzyli sie na siebie, a wszyscy patrzyli na to z zainteresowaniem. Fankom chłopaka się to nie spodobało.

- Puśc go! Sasuke jest nasz! Rozumiesz!- krzyknęły wściekłe i złapały ją odciągając go od niego.

- Puszczjcie! Ja chcę z nim tylko porozmawiac!- krzyczała wyrywając się. Dziewczyna patrzyła jak odchodzi nawet nie obejrzawszy się za siebie, aż zniknął jej z oczu. Wtedy naprawdę nie wytrzymała. - Puście mnie idiotki!-krzyknęła zła i wyrwała się im.

- Coś wam powiem.- powiedziała, a one zaskoczone jej wybuchem stały.

- Wy wielbicie ziemię, po której stąpa! Robicie do niego maślane oczka! Próbując zwrócic na siebie jego uwagę! Ale on was olewa! Rozumiecie! Olewa! Każdą dziewczynę ma gdzieś! Weźcie go sobie! Nie lubię takich jak on! Ja chciałam z nim tylko porozmawiac! Zastanówcie się nad tym!- wykrzyknęła im prosto w twarz i odeszła zła jak osa. Zaś one stały jak słup soli nadal oszołomione.

Dzwonek zadzwonił. Lekcje się skończyły. Dziewczyna przerzuciła torbę przez ramię i ruszyła w stronę. Tym razem szła do domu przez park. Chciała trochę pomyślec. Nagle stanęła jak wryta. Przy drzewie stał Sasuke oparty o pień z ręcami w kieszeni i wzrokiem wbitym w ziemie. Dziewczyna otrząsnęła się z oszołomienia i wzruszyła ramionami. Postanowiła przejśc koło niego jak gdyby nic. Właśnie miała przejśc koło niego kiedy niespodziewanie pojawił się przed nią. Złapał ją za podbródek i przyciągnął do siebie. Spojrzał jej w oczy i pocałował ją. Kreciło jej się w głowie. Zdumienie dziewczyny szybko przeszło w westchnienie. Bezwiednie zarzuciła mu ręce na szyję. Uchiha oderwał swoje usta od zaskoczonej dziewczyny i przytulił ją.

- Nie każdą.- szepnał jej na ucho i za nim zdążyła cokolwiek powiedziec puścił ją i zniknął, zostawiając ją samą z myślami.

Rozdział trzynasty

 

 

Dedykacja dla Life

Dzisiaj była sobota. Sakura szła na spotkanie. Umówiła się z Hinatą do kina. On naprawdę jest jakiś dziwny pomyślała. Jej rozmyślania przerwał dzwonek telefonu. Nacisnęła guzik i przysunęła go do ucha.

- Halo?- zapytała się.

- Sakura.- usłyszała głos przyjaciółki po drugiej stronie telefonu.

- Przepraszam cię, ale nie przyjdę jestem chora. Nie martw się bilet dałam komuś innemu. Będzie czekała pod kinem.- rzekła cicho jej przyjaciółka kaszląc.

- Dobra.- odparła i rozłączyła się. Westchnęła i ruszyła w stronę kina. Gdy dotarła na miejsce, zaczęła się rozglądac i zauważyła Sasuke. Zaciekawiona podeszła do niego.

- Śledzisz mnie?- zapytała go podejrzliwie. Na co on sięgnął do kieszeni i pokazał jej bilet. NNNNNiiiiiiiiiiiieeeeeeeeeeee!!!!!!!! Tylko nie on!!!!! krzyczała w myślach i już miała iśc do domu kiedy przypomniała sobie, że chciała obejrzec tę film. Z posępną  miną weszła do kina za Uchihą. Gdy znalazała się w środku usiadła jak najdalej od niego, a on usiadł za nią. Zaczął się  film. Skupiona wpatrywała się w ekran kiedy poczuła jak palce Sasuke biorą jej kosmyk w dłoń. Znieruchomiała. Chciała się obrócic i przywalic mu, ale nie mogła, bo było za dużo ludzi. Udawała, że ogląda film, ale tak naprawdę w środku w niej wrzało. Tymaczasem on napawał  się jej zapachem. W końcu odłożył go na miejsce i szepnął jej do ucha:

- Twoje włosy pachną jak kwiaty wiśni, więc imię Sakura do ciebie pasuje. Nie wiedziała,ale sprawiło jej to przyjemnośc, co ją wkurzyło bardz...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl