[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A
ktualne tematy
Droga na
szczyt
– tylko którędy?
Co powinien dziś zrobić
nowoczesny człowiek, dziecko cywilizacji
konsumpcyjnej, by być szczęśliwym?
Fot. Fotolia
Pieniądze szczęścia
nie dają?
Tomasz
UNISZEWSKI
ne nad książką lub przed telewizorem to
czas, gdy możemy odetchnąć.
„I
szczęście pełne blasku wtedy masz!”
Tryb życia
„Jak nie wiadomo, o co chodzi, to cho-
dzi o pieniądze” – to powiedzenie nabie-
ra dzisiaj o wiele większego znaczenia,
ponieważ nowoczesny świat, świat kon-
sumpcjonizmu kręci się właśnie wokół
pieniądza. Zarabiamy coraz więcej, mo-
żemy więc więcej wydawać i, zgodnie
z tym, co często prezentują „gadżecia-
rze”, powinniśmy być szczęśliwsi. Czy
jednak tak jest naprawdę?
Szczypta statystyki: przez pół dekady
pensje w Polsce skoczyły w górę o ponad
tysiąc złotych, rośnie odsetek Polaków za-
dowolonych z sytuacji materialnej. Jednak
wygląda na to, że pieniądze niekoniecz-
nie idą w parze z uczuciem szczęścia
– przez pięć ostatnich lat liczba
szczęśliwych Polaków spadła z 12% do za-
ledwie 7%. Żyje się nam coraz dostatniej,
mamy coraz lepsze warunki i możemy ro-
bić coraz więcej rzeczy, na które wcześniej
nie było nas stać. Skąd zatem spadek licz-
by szczęśliwych Polaków? Może faktycz-
nie pieniądze szczęścia nie dają?
Zróbmy mały eksperyment. Pomyślcie
o dziesięciu rzeczach, o których marzycie,
– śpiewał Marek Grechuta. Czy jednak
wdzisiejszych czasach łatwo jest osiąg-
nąć szczęście? Różne są sposoby, każdy
inny, ale czy wszystkie skuteczne?
Wielu z nas w tym momencie ma być
może gotową odpowiedź: kupno tej su-
kienki, którą widziałam wczoraj na wy-
stawie, awans w pracy, podwyżka czy
nowy samochód. Co gorsza, często docho-
dzimy do wniosku, że bez tego szczęścia
nie osiągniemy, nie i już. A gdy dostanie-
my nasz wymarzony „uszczęśliwiacz”, to
szybko znajdziemy sobie inny, lepszy
i znów będziemy za nim gonić. Dzisiaj,
w dobie wszechobecnego konsumpcjoni-
zmu, kultu pieniądza i życia na najwyż-
szych – nieraz za wysokich – obrotach,
pojęcie szczęścia może się rozmywać.
Społeczeństwo XXI wieku nie ogląda się
za siebie, pędzi ciągle naprzód w niekoń-
czącym się wyścigu szczurów, gdzie po-
wrót do domu oznacza tylko moment
wytchnienia przed powrotem do zmagań,
a przecież nierzadko zabieramy ze sobą
pracę do domu. Te krótkie chwile spędza-
Ale jednak czy to pozwala nam
na szczęście? Odpoczynek przed ekranem
telewizora czy komputera zamiast dawać
nam upragnione szczęście, jeszcze je od-
dala. Obraz szczęśliwego człowieka kre-
owany przez mass media jest ściśle
związany z konsumpcyjnym trybem życia,
jaki prowadzi większość z nas. Poprzez re-
klamy coraz to nowych telefonów komór-
kowych, tabletów, laptopów czy
samochodów media pokazują nam, jak
puste jest nasze życie bez kolejnego ga-
dżetu, którego brak może wpędzić nas
w permanentną depresję. Przesada? Moż-
liwe, jednak wystarczy poszukać w sieci
zdjęć z premier smartfonów z jabłuszkiem
na obudowie – kilometrowe kolejki – by
zobaczyć, że ekstremum, za które uznamy
osoby uzależnione od nowych gadżetów,
jest naprawdę dużą częścią społeczeń-
stwa. Ci z nas, którzy bezpośrednio łączą
poczucie szczęścia z posiadaniem nowych
przedmiotów, to szczęście mogą osiągnąć
stosunkowo łatwo – za pieniądze.
6
Emocje
|
nr 6
A
ktualne tematy
tak jakby jutro miał być dzień spełniania
waszych marzeń. Tyle rzeczy do zrobie-
nia, a tylko jeden dzień, wybierajcie mą-
drze, to tylko 24 godziny. Już? Zatem już
spieszę z kubłem zimnej wody: jutro nie
będziecie mieć przy sobie portfela. I jak?
Ile wspaniałych pomysłów, planów i rze-
czy, o których marzyliście, odpadło z li-
sty? No właśnie...
Ktoś powiedział kiedyś, że pieniądze
szczęścia nie dają, ale pozwalają być du-
żo przyjemniej nieszczęśliwym. Obawiam
się, że kierunek, w jakim zmierza współ-
czesne społeczeństwo, nieuchronnie udo-
wadnia nam to stwierdzenie. Co zatem,
gdy pieniędzy nie mamy, a szczęśliwi być
chcemy? Odpowiedzi na to pytanie jest
mnóstwo.
kacji artykułów na temat rozmaitych fa-
scynujących sportów ekstremalnych,
na które musimy wydać zaledwie taczkę
pieniędzy. Pieniądz potrafi stanąć na dro-
dze do szczęścia nawet wtedy, gdy żyje-
my na przyzwoitym poziomie.
znajomego. Był jedną z niewielu napraw-
dę szczęśliwych osób, jakie znałem. Ale
on miał także swoją pasję – zarabiał, ro-
biąc to, co kocha, i nie miał sobie nic
do zarzucenia. Chlubny wyjątek, oba-
wiam się.
Bardzo często człowiek, który w ten
sposób „radzi sobie” z wolnym czasem,
w końcu zaczyna zwalniać i oglądać się
za siebie, zastanawiać się, czy na pewno
zmierza w dobrym kierunku, w kierunku
szczęśliwego życia. Chwała mu, jeśli się
opamięta i zacznie myśleć, na czym mu
tak naprawdę zależy. Bo jeśli nie, to
w końcu może skończyć na zupełnie in-
nym końcu ścieżki, niż planował – alko-
holizm, narkomania i inne nałogi to
również bardzo łatwy „stress reliever”,
tylko sporo kosztuje, a nie spłacimy tego
pieniędzmi.
Razem lepiej
Ale dość o pieniądzach. Mimo że
współczesny świat poszedł naprzód
na tyle, że pieniądze są wplątane w każ-
dy aspekt naszego życia, to przecież
w dalszym ciągu nasze szczęście warun-
kują proste, nieskomplikowane uczucia
i idee. Miłość, przyjaźń, relaks – te słowa
wbrew pozorom nie wypadły ze słownika
nowoczesnego człowieka. Swój wolny
czas chętnie spędzamy w gronie znajo-
mych i przyjaciół, zamieniając smętne
siedzenie w domu na wypad do pubu czy
kawiarni. Młodzież co tydzień, kończąc
zajęcia na uczelni, uderza tłumnie do klu-
bów i na imprezy, koncerty i do kin, za-
pełniają się parkiety dyskotek.
Grupowe spędzanie wolnego czasu
króluje wśród ludzi, którzy nierzadko
przeczą poglądowi, jakoby gorączkę co-
dziennego życia, wyścig szczurów i nie-
ustanne pędzenie do przodu należy
kontrować leżeniem do góry brzuchem,
ciesząc się z chwili zasłużonego wypo-
czynku. O nie, dzisiaj Polacy, szczególnie
młodzi, odreagowują stres studiów i pra-
cy w aktywny sposób, prawie nigdy sami
–zawsze z oddaną grupą znajomych. Ma
to jednak i swoją ciemną, nienastrajają-
cą pozytywnie stronę.
Gorączka codziennego życia odreago-
wana w taki sposób ma działanie jedno-
razowe, zaraz potem nadchodzi kolejny
tydzień czy miesiąc pełen stresu i proble-
mów, z którymi trzeba sobie radzić. Wie-
lu młodych ludzi prowadzących taki tryb
życia jest z niego bardzo zadowolonych,
jednak nierzadko jest to kwestia zwykłe-
go okłamywania siebie. Oczywiście wie-
le jest osób, które takim „galopem lecą”
przez życie i są szczęśliwe, jednak bardzo
często to efekt składowy, wypadkowa
wielu czynników, które równoważąc się
nawzajem, dają nam człowieka szczęśli-
wego. Nie szukając daleko, mój bliski
znajomy, którego można było znaleźć
na prawie każdej imprezie, zmieniał ko-
biety jak rękawiczki – każdy chyba
na pewnym etapie miał lub ma takiego
Pasje
Rodzina
Zadajmy sobie pytanie, kiedy jesteśmy
naprawdę szczęśliwi. Najprostszą odpo-
wiedzią będzie: gdy robimy coś, co ko-
chamy. A jeśli jeszcze mamy do tego
wszystkiego osobę, którą kochamy i któ-
ra podziela nasze pasje, to możemy
uznać się za ludzi w czepku urodzonych.
Znam wiele osób, które na pytanie, co
chciałyby teraz robić, mają gotową odpo-
wiedź: wspinać się, chodzić po górach,
grać w paintball czy nurkować. Ludzie,
gdy mają szansę uprawiać tę dyscyplinę
sportu, którą uwielbiają, bądź robić co-
kolwiek innego: pisać, rysować czy grać
na instrumencie, są najszczęśliwszymi
ludźmi na ziemi, zamykają się niejako
wswoim małym, cudownym świecie,
gdzie nic się nie liczy poza tym, co kocha-
ją. O nich naprawdę można powiedzieć,
że są szczęśliwi. Jednak i tutaj mamy kil-
ka kłód pod nogi. Tak, znów będzie o pie-
niądzach, niestety.
Prawdziwymi szczęściarzami są ci,
którzy urodzili się, pałając gorącą miło-
ścią do futbolu, biegania czy literatury.
Gorzej mają jednak ci, których pasją jest
coś, co pożera „nieco” większe ilości pie-
niędzy – przykładowo nurkowanie, rajdy
samochodowe czy paintball. To może
brzmieć niewiarygodnie. Ile osób w koń-
cu w Polsce interesuje się takimi rzecza-
mi jak rajdy? Cóż, osobiście znam pięć
aktywnie uczestniczących w takich even-
tach. Oliwy do ognia dolewają całymi li-
trami wszelkie popularne czasopisma
lifestylowe, które prześcigają się w publi-
Co więc jeszcze sprawia, że współczes-
ny człowiek czuje się szczęśliwy? Skoro
mogą to sprawić więzi z przyjaciółmi, to
idąc tym tropem, powinniśmy czuć się
jeszcze lepiej w gronie rodzinnym. Tu jed-
nak znów wchodzi nam zupełnie niepro-
szony (a może jednak?) współczesny
świat. Bo kto ma czas na rodzinę, wszak
kariera sama się nie zrobi. Dziś mało kto
może pochwalić się bardzo bogatym ży-
ciem rodzinnym – pracę często przynosi-
my do domu, a nawet gdy nie robimy
tego, to każdy chciałby odpocząć, praw-
da? Więc sadzamy dzieci przed telewizo-
rem bądź komputerem i voilà! Życie
rodzinne jak się patrzy.
Często współczesny Polak musi wybie-
rać, czy być z rodziną, czy ją żywić. Wy-
starczy przyjrzeć się temu, co się dzieje,
by zacząć rozumieć tych, którzy decydu-
ją się na coraz popularniejszy model
2 + 1, który nie wymaga w końcu aż tak
wielkich nakładów finansowych co więk-
sza rodzina, a co za tym idzie – pozwala
poświęcać dziecku i rodzinie jako całości
owiele więcej uwagi. Wiele osób wręcz
w ogóle nie decyduje się na dziecko, sku-
piając się na karierze, za całą rodzinę wy-
starcza im partner. Potomstwo zostaje
odłożone na „kiedyś”.
Ale przecież rodzina to nie tylko dzie-
ci, nie tylko partnerzy. Po wylocie z cie-
płego gniazdka swoich rodziców
nierzadko mamy potem z nimi kontakt
listopad/grudzień 2012
7
A
ktualne tematy
go. Dotyka je także ta sama plaga co
Święto Zmarłych, coraz częściej sprowa-
dzające się do odbębnienia wizyty
na grobach bliskich i hucznej zabawy
z okazji Halloween. Dzisiejszy świat jest
konsumpcyjny, więc i jego ważne święta
takie się stają, to nieuniknione. Czy to do-
brze, czy źle, zostawiam do przemyślenia.
Pisząc o kryzysie wiary we współczes-
nym świecie i Polsce, mam na myśli
głównie ludzi młodych. W tak katolickim
kraju jak nasz ludzie wierzący wciąż sta-
nowią prawie połowę społeczeństwa.
Oznacza to, że całkiem spora grupka lu-
dzi, szukając szczęścia, kieruje oczy i my-
śli w górę, do Boga. Pomaga im to
przetrwać chwile kryzysu, złych myśli
i utwierdza, że idą drogą, która doprowa-
dzi ich do szczęścia – w tym życiu bądź
w kolejnym.
podążać, żeby to wymarzone szczęście
osiągnąć? Nasz nowoczesny świat ma od-
powiedź i na to. Na rynku roi się od po-
radników, jak żyć szczęśliwie, pisanych
przez cały przekrój autorów: od celebry-
tów przez szanowanych psychologów, aż
po osobistości takie jak Dalajlama. Znaj-
dziemy w nich często podobne, uniwer-
salne rady, jak żyć w zgodzie ze sobą, by
osiągnąć prawdziwe szczęście. Nie mnie
oceniać, czy rady owe są łatwe w realiza-
cji, czy naprawdę mogą pomóc nam
zmienić swoje życie na lepsze. Wiem jed-
nak, jako rasowy konsument, że skoro
utrzymują się one na księgarskich pół-
kach, to ktoś je kupuje. A nawet całkiem
duży tłumek ktosiów, sądząc po popular-
ności. Kto wie, może zamiast czytać ten
artykuł, warto chwycić za jedną z takich
książek i zacząć zmieniać swój styl życia?
Uniwersalne rady można przecież lekko
zmodyfikować, nagiąć, dostosowując
do siebie i z powodzeniem wcielać w ży-
cie. Czy tylko na pewno o to właśnie cho-
dzi?
Sposoby, których używamy dzisiaj, by
być szczęśliwymi ludźmi, można jeszcze
długo wyliczać z prostego powodu – każ-
dy ma swoje własne, niepowtarzalne za-
sady czy pomysły, jak to szczęście
osiągnąć. Rzadko jednak jest to jeden je-
dyny sposób, skuteczny, magiczny prze-
pis na szczęście w życiu. Jedni starają się
cieszyć mały rzeczami, nie denerwować
przeszkodami, które towarzyszą nam
na co dzień. Inni odreagowują stresujący
tydzień na imprezach bądź w domu,
przy dobrej książce, jeszcze inni oddają
się swojej pasji. Sposobów jest mnóstwo
i każdy z nas musi wybrać te, które po-
zwolą nam na osiągnięcie szczęścia. Wię-
cej czasu jednak powinniśmy spędzić
nad tym, czym właściwie szczęście dla
nas jest. Współczesny świat daje nam ty-
siące możliwości, z których wiele może
być jedynie substytutami szczęścia.
Po pewnym czasie przestaną one cieszyć,
zapragniemy czegoś innego. Zanim więc
zdecydujemy, którą drogą pójdziemy
w poszukiwaniu szczęścia, warto wcześ-
niej pomyśleć, gdzie chcemy tą drogą do-
trzeć.
Wirtualny świat
sporadyczny, z rzadka wpadniemy
na obiad. Warto zadać sobie pytanie, czy
nie skreślamy sobie w ten sposób jednej
z dróg do szczęścia. W końcu spędziliśmy
ztymi ludźmi kawał życia, w końcu nie
było wtedy tak źle. Może warto zaglądać
częściej niż raz w roku na Boże Narodze-
nie?
Ludzie młodzi prócz kryzysu wiary bo-
rykają się z jeszcze jednym problemem.
Znamy go pewnie wszyscy. Dzieci, młod-
sze rodzeństwo, wnuki – obraz młodego
człowieka siedzącego całymi dniami
przed komputerem budzi w dorosłych
uzasadniony, ich zdaniem, niepokój. Jed-
nak zadajmy sobie pytanie, czy na pew-
no uzasadniony? Młodzież dziś jest
–jesteśmy! – pierwszym pokoleniem
„urodzonym” w internecie, od samego
początku wprowadzanym w wirtualny
świat wraz z jego korzyściami i niebez-
pieczeństwami. Czym właściwie różni się
nastolatka siedząca godzinami na czacie
z przyjaciółmi od jej własnej mamy wi-
szącej wiele lat wcześniej na telefonie?
No właśnie. To, co może ludziom wcześ-
niejszego pokolenia wydawać się niena-
turalne, dla młodych jest sposobem
na szczęście. Jednak i tutaj należy wy-
strzegać się przesady – pamiętajmy, że
w sieci spędzamy dużo czasu, korzysta-
jąc z jej dobrodziejstw, lecz jest ona także
wielkim zjadaczem czasu. Kiedy więc
czujemy, że powinniśmy zrobić coś inne-
go, bo marnujemy czas, posłuchajmy gło-
su rozsądku i zróbmy coś, co sprawi nam
prawdziwą, nieudawaną radość.
Tradycja
No właśnie, Boże Narodzenie. Święta
za pasem, nadchodzi czas szczęścia, spo-
tkań z rodziną, życzeń przy opłatku i sie-
lankowa atmosfera z choinką w tle. Ale
na ile coś jeszcze za tym stoi? Kiedyś
święta – nie tylko bożonarodzeniowe
– były okazją do przemyśleń, szansą
na rozważenie, czy to, co robimy dla sie-
bie i dla świata, jest dobre, czy spełnia-
my się w naszym życiu, czy jesteśmy
szczęśliwi. Teraz, wraz z postępującą ate-
izacją społeczeństwa, Boże Narodzenie
jest świętowane głównie z przyzwyczaje-
nia – oczywiście jest choinka, są prezen-
ty, kolędy, lecz coraz rzadziej towarzyszą
temu głębokie przeżycia wewnętrzne.
Polskę, jeden z najbardziej religijnych
krajów w Europie, także dotyka kryzys
wiary, a co za tym idzie – święta dotych-
czas religijne jako takie tracą na znacze-
niu. Boże Narodzenie przeszło drogę
od święta religijnego do tradycyjnego,
mającego z religią coraz mniej wspólne-
Poradniki
Tomasz Uniszewski
dzien ni karz, ukończył studia w Szko le Wy ższej Psy cho lo gii
Spo łecz nej w War sza wie. Po zy tyw nie na sta wio ny do świa ta
mi ło śnik cze ko la dy i do brej li te ra tu ry. Nie cier pi ko tów
A co ma zrobić ktoś, komu skończyły
się już pomysły, nie wie, jaką drogą ma
8
Emocje
|
nr 6
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl