[ Pobierz całość w formacie PDF ]

                          Kolędnicy      

  

       Ileż to śmiechu było przy tym przebieraniu się za kolędników. Ile żartów przy przymierzania i poprawianiu strojów, sklejaniu królewskich koron i malowaniu twarzy. Ile trudu przy przymocowywaniu gwiazdy betlejemskiej do kija od szczotki. I to wszystko w małym mieszkaniu państwa Janielskich z Bliźniakami plączącymi się pod nogami Kuby, Magdy i resztą ich szkolnej paczki. Kuba w stroju Heroda z groźną miną i przyklejonymi wąsami tryskał dziś pomysłowością i humorem:

- Ja tu jestem królem , ja tu jestem panem - rządzę całym państwem, rządzę całym kramem – wykrzykiwał ze zwykłą sobie energią.

Magda przebrana za Maryję z lalką Małgosi owiniętą pieluszką, że to niby z małym  Jezuskiem, chichotała co chwilę, bo wszystkim było jakoś do śmiechu i zabawy.. 

- No, to idziemy! – Kuba dał znak po królewsku  – bo już się ściemnia.

Ruszyli więc  z okrzykami i pastorałkami, od drzwi do drzwi. Pukali i czekali, czy ktoś im otworzy. Niektórzy otwierali, zapraszali ich do środka, słuchali o Aniołach i pastuszkach, o Maryi, o Herodzie i Królach ze Wschodu, częstowali ich słodyczami a nawet wciskali im jakieś drobniaki do rąk, choć nie chcieli.  Inni zamykali im drzwi przed nosem jak przed złodziejami. I to nie było wcale miłe.   W ostatnim domku kobieta , która wyszła na próg wymachiwała im przed nosami rękoma. 

- Idźcie sobie stąd – krzyczała – nie potrzeba mi to żadnych  przebierańców

- Mamuś, kto tam przyszedł ? – z głębi mieszkania dał się słyszeć  głos dziewczynki.

- Kolędnicy – zawołał Kuba zwijając dłonie w trąbkę, żeby lepiej było słychać

- Jacy kolędnicy? – głos stał się niecierpliwy – mamuś, wpuść ich do środka !

Kobieta rozłożyła bezradnie ręce, więc weszli za nią do pokoju w którym paliła się tylko maleńka lampka. Przy stole siedziała dziewczynka o jasnych włosach i przymkniętych oczach. Jej palce leżały na kartach grubej książki. Kuba wiedział, że tak czytają dzieci niewidome dotykając palcami wypukłych kropeczek, które oznaczają   litery. 

- To moja córeczka Amelia  - powiedziała wyjaśniająco ta pani -  ona nie lubi światła, bo ma chore oczy… nie widzi. 

Podeszli do niej bliżej i zaśpiewali „Cicha noc , święta noc”

Amelia uniosła głowę, jej twarz była skupiona, widać było, że choć nie patrzy , słucha ich uważnie. Śpiewali więc, jak mogli najładniej i opowiadali o maleńkim Jezusie, który urodził się w Betlejem, by   przynieść wszystkim ludziom zbawienie. O królach, których przyprowadziła do Jezusa jasna gwiazda, i o Herodzie,  który chciał zgładzić Jezusa, ale mu się nie udało. Amelia słuchała ich jak urzeczona.

- A skąd to wszystko wiecie –zapytała , gdy umilkli.

- Z Biblii – odpowiedział Kuba - przez nią Pan Bóg mówi do ludzi.

- A ja nic  nie wiem o waszym Jezusie – powiedziała Amelia z żalem – mam dużo książek, ale takiej o Jezusie nie mam.

Jej mama zaczerwieniła się 

- Przecież ty umiesz czytać tylko brajlem – rzekła cicho - a Biblii napisanej brajlem chyba nie ma albo jest bardzo droga.

- Oj,  na pewno jest – powiedziała Magda –  ale można też ją kupić jako audiobooka.

- Tylko, że my nie mamy tyle pieniędzy – szepnęła Amelia.

W pokoju  zrobiło się bardzo cicho, ale tylko na chwilę, bo nagle usłyszeli brzęk drobnych upadających na stół.

- Tyle  dziś uzbieraliśmy – zawołał Kuba – a jeśli nie starczy, to jutro też pójdziemy po mieszkaniach z naszym kolędowaniem i opowiemy o tobie Amelko. Ale zanim kupisz sobie Biblię w audiobooku, to możemy do ciebie przychodzić i czytać ci Biblię na głos, prawda Kolędnicy?

- Prawda! – odkrzyknęli chórem i zaśpiewali „ Bóg się rodzi”. Mama Amelki wzruszyła się i położyła drżącą dłoń na ramieniu córki, a ona  przytuliła do niej swoją jasna twarz i szepnęła

- Mamuś, ja też bym chciała być kiedyś takim kolędnikiem…

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl