—
A co z kośćmi długimi?
— Jedna noga złamana, pokiereszowana, ale nie odłączona.
— Jakiego noża użyto?
Cisza.
— Bili, odpowiedz!
— Noży — odparł z nieszczęśliwą miną. — Znaleziono komplet
chirurgicznych.
— Należały do Bena?
Pokręcił przecząco głową.
— Twoje?
— Stary komplet, którego kiedyś używałem.
— Dałeś je Benowi?
— Nie. Przechowywałem je tutaj, w laboratorium. W szufladzie tcg0
biurka.
— Ben miał do nich łatwy dostęp.
Skinął głową.
— Musisz mi uwierzyć, że Ben nigdy by czegoś nie wziął bez mojego
pozwolenia. Nigdy! Wiem, że to świadczy przeciwko niemu, ale u wierz mi.
— AnneMarie piła — powiedziałem. — Dałeś do zrozumienia, że Betty
także.
— Dałem do zrozumienia?
— W domu powiedziałeś, że paliła papierosy i... w tym miejscu
przerwałeś i dodałeś, że w czasie ciąży zaczęła o siebie bardzo dbać.
— Biedactwo nie żyje. Po co brukać jej pamięć?
— Bo to może mieć znaczenie. Teraz nic jej nie zaszkodzi. Czy była
alkoholiczką?
— Nie. Była... towarzyska. Paliła i piła niewiele.
— Co to ma wspólnego z towarzyskością?
— Lubiła towarzystwo marynarzy.
— Tak samo jak AnneMarie. Była jedną z tych dziewczyn, które dawały
się zaciągnąć do parku Zwycięstwa. Czy wiedziano o tym w miasteczku?
— Nie wiem, o czym wiedziano w miasteczku. Ja dowiedziałem się w
jej matki.
— Matka uskarżała się na swobodny tryb życia córki? ^^
— Idą przyprowadziła do mnie Betty, żebym ją wyleczył z choflw
wenerycznej.
— Rzeżączka?
Skinął głową.
— Kiedy? ,
— Rok temu. Zanim się zaręczyła. Trzymaliśmy to w tajemnicy P17*"
Mauricio — jej narzeczonym. Jego także zbadałem, pod byle pretekst^
Wynik negatywny. W końcu pobrali się.
— Może się jednak dowiedział i taka była jego reakcja? -
— Mauricio? Nie, niemożliwe. To, co z nią zrobiono, jest ponad- ~
164
niemożliwe. Mauricio nie jest tak wyrachowany. Nigdy by się nie * xjjtt żeby wrobić w to Bena.
Nie jest dość sprytny? ^, Jest prostolinijny. Tak samo jak Betty.
ojzypomniał mi się jej szczery uśmiech. Ledwo mnie poznała, a już fala na tyle, by opowiadać o sobie. Brak biustonosza pod bluzką... ;J ^ prostolinijna i ufna — powiedziałem. — Lubiła wypić i chętnie tfjerała znajomości z chłopcami. Doskonale nadawała się na ofiarę. Co ich Lyto z Benem?
— Znali się, tak jak wszyscy na wyspie.
_- Czy Ben wiedział o jej chorobie?
— Nigdy z nim nie rozmawiałem na ten temat — odparł po dłuższym
Mógł się jednak dowiedzieć, przeczytać w karcie.
— Ben był zbyt zajęty, by wpychać nos w nieswoje sprawy.
__ Może wpadł na to przypadkowo? Wiemy już, jak przechowujesz akta. Nie odpowiedział. Wstał i zaczął chodzić po biurze, kiwając głową i wyłamując sobie palce.
— Dowiedziawszy się ojej chorobie mógł przypuszczać, że jest łatwa —
powiedziałem.
— Nie zapisałem diagnozy w moich notatkach. Nie chciałem, żeby ktoś
sit dowiedział.
— Co zapisałeś?
— Tylko tyle, że miała infekcję wymagającą penicyliny.
— Ktoś z doświadczeniem medycznym Bena mógł się łatwo domyślić
prawdy. A testy laboratoryjne? Zniszczyłeś wyniki?
— Nie... ale to i tak niemożliwe. Dlaczego tak rozumujesz?
— Bo mam otwartą głowę. Jeżeli ta rozmowa cię denerwuje, możemy ją
zakończyć.
— Nie po raz pierwszy jestem świadkiem takich spekulacji. Właściwie
się już do tego przyzwyczaić. Załóżmy — zgodnie z twoją argumentacją — że Ben wiedział o jej zarażeniu. Dlaczegóż miałby ją wobec lego zamordować?
— Jak już wspomniałem, mógł pomyśleć, że jest łatwa. Mogli utrzymywać
od dłuższego czasu, albo byli ze sobą tylko raz. Tak czy siak poszli do parku, upili się i doszło do tragedii.
— To śmieszne! Widziałeś go dziś wieczorem z Claire. On ją kocha.
^czą ich dzieci.
~~ Wielu psychopatów prowadzi podwójne życie.
~- Ben nie jest psychopatą. Nie zabił AnneMarie ani Betty!
"~~ Czy ma alibi w wypadku morderstwa AnneMarie? %.~~~ Nigdy nie kazano mu go przedstawiać. Pamiętam jednak jego reakcję. ' Pełen odrazy!
""" Powiedziałeś mu, że AnneMarie została zabita przez ludożercę?
165
... [ Pobierz całość w formacie PDF ]