[ Pobierz całość w formacie PDF ]
EKONOMIA SPOŁECZNA TEKSTY 2008
Jerzy Hausner
Ekonomia społeczna
i rozwój
12/2008
Spis treści
1. Wprowadzenie
4
2. Wymiary „ekonomii społecznej”
5
3. Usytuowanie przedsiębiorstwa społecznego
9
4. Ekonomia społeczna a rozwój lokalny
11
5. Ekonomia społeczna a rozwój regionalny
14
6. Makrospołeczne uwarunkowania i konsekwencje rozwoju ekonomii społecznej
18
7. Podsumowanie
22
8. Bibliograia
23
12/2008
Ekonomia społeczna i rozwój
1.
Wprowadzenie
Dobrym przesłaniem dla rozważań o ekonomii społecznej,
jest dosyć często przywoływane zdanie Roberta Harring-
tona: „Jeśli chcesz pomóc biednym tego świata, przede
wszystkim zadbaj o to, aby nie stać się jednym z nich!” [cyto-
wane za: Boschee 2008]. Ekonomia społeczna nie musi być
„bogata” i „zyskowna”, ale musi być zdolna do generowania
nadwyżki ekonomicznej, aby móc wypełniać swą społecz-
ną misję. Tylko wtedy stanie się alternatywnym rozwiąza-
niem dla tradycyjnej polityki społecznej, odwołującej się do
„redystrybucji” a nie do „produkcji”.
Nie sądzę jednak, aby można było mówić obecnie o powro-
cie do starych idei. Zwrot w kierunku ekonomii społecznej
nie jest przejawem wahadłowego przesunięcia – od eko-
nomii rynkowej do ekonomii solidarnej oraz od scentra-
lizowanego państwa do komunitarianizmu. To co obser-
wujemy jest natomiast przejawem długotrwałej ewolucji,
której obiektem jest i państwo i rynek. Dzisiejsza ekonomia
społeczna nie świadczy o ich odwrocie, lecz o stopnio-
wym przeobrażaniu się, nie prowadzi do ich ograniczenia
czy obumierania, lecz instytucjonalnej przemiany i rozwo-
ju. Jednym z przejawów i mechanizmów napędowych tej
ewolucji stało się ukształtowanie III sektora społeczeństwa
– sektora organizacji pozarządowych, co nadało nowy wy-
miar społeczeństwu obywatelskiemu. To właśnie te organi-
zacje przede wszystkim animują formowanie podmiotów
ekonomii społecznej, znajdując w tym drogę dla zachowa-
nia autonomii i pozyskania środków na realizację swej mi-
sji. Długo wzbraniały się one przed wkraczaniem w obszar
działalności gospodarczej, widząc w tym raczej zagrożenie
niż szansę – robienie pieniędzy moralnie kolidowało ze spo-
łeczną misją. Zresztą najczęściej wzbraniały im podejmowa-
nia działalności gospodarczej państwowe regulacje. Nie są-
dzono, że „gospodarka społeczna” jest potrzebna i może się
rozwijać obok „gospodarki prywatnej” oraz „gospodarki pu-
blicznej” [Borzaga, Santuari 2003]. Dla szerokiego spektrum
polityków ekonomia społeczna pachniała komunizmem
w przebraniu.
Alternatywność ekonomii społecznej trzeba postrzegać we
właściwym kontekście – relacyjnym a nie dychotomicznym.
Nie jest bowiem tak, że ekonomia społeczna znosi potrzebę
pomocy socjalnej, jest jej systemowym substytutem. Ale
z drugiej strony wyraźnie jest tak, że współcześnie zwraca-
my się w kierunku ekonomii społecznej w reakcji na kryzys
i krytykę „państwa opiekuńczego”. Nie jest przypadkiem, ale
regułą, że tam gdzie „państwo opiekuńcze” się rozrosło, a za
tym upowszechniły się publiczne systemy zabezpieczenia
społecznego, tradycyjne formy ekonomii społecznej słabły
i zanikały, co w szczególności dotyczy wszelkich towarzystw
wzajemnościowych [Borzaga, Tortia 2007]. W skrajnych
przypadkach etatyzacji gospodarki i życia społecznego
(faszyzm, komunizm), formy te zasadniczo zmieniają swój
charakter, tracąc swój obywatelski ryt i stając się częścią
państwowego organizmu.
Po II wojnie światowej „ekonomia społeczna” zniknęła ze
słownictwa ekonomicznego. Jej renesans jest też swoistą
reakcją na neoliberalną rewolucję ostatnich dekad XX w. Na
przestrzeni kilku dziesięcioleci rozwinięte społeczeństwa
doświadczyły tego, że ani państwo (władza publiczna), ani
rynek (gospodarka prywatna) nie są w stanie wytworzyć
form organizacyjnych, które mogły zaspokoić wiele trady-
cyjnych, zaś zwłaszcza nowych potrzeb społecznych, wyni-
kających między innymi ze zmiany modelu rodziny i starze-
nia się populacji.
Dlatego współczesna ekonomia społeczna powoli szuka
swej przestrzeni, oddolnie pobudzana przez nierozwiązane
problemy społeczne i niezaspokojone potrzeby, zwłaszcza
grup wykluczonych i wspólnot zmarginalizowanych. To
tam na dole, a nie w wielkich programach politycznych wy-
kuwa się jej miejsce i rola, rodzą się innowacyjne pomysły
i rozwiązania, formuje się jej potencjał i dynamizm. I dobrze,
bo to świadczy najlepiej o jej potrzebie oraz naturalnym, or-
ganicznym rozwoju.
4
Wymiary „ekonomii społecznej”
12/2008
2.
Wymiary „ekonomii społecznej”
Ekonomia społeczna nie jest ani nowym zjawiskiem, ani
nową kategorią. W przeszłości jednak doktrynalnie prze-
ciwstawiano ją gospodarce rynkowej i państwu. Albo ją
od tych sfer konsekwentnie separowano, albo ją fałszywie
traktowano jako ustrojową alternatywę. Zwraca na to uwa-
gę Karl Polanyi [1957], komentując ilozoię i doświadczenia
„owenizmu”, w którego przypadku chodziło w szczególności
o uformowanie społeczeństwa rynkowego, wolnego i od-
separowanego od polityki.
usług społecznych i sektora organizacji pozarządowych
[Peck and Tickell 2002].
Sam się często zastanawiam, gdzie wyznaczyć granice przy-
datności czy funkcje ekonomii społecznej, aby nie uczynić
tego ani zbyt minimalistycznie – wąsko, ani maksymali-
stycznie – zbyt szeroko. Gdy przyglądam się na przykład
propozycji Piotra Sałustowicza [2006: 23-4], to wydaje mi
się ona zbyt szeroka, maksymalistyczna. Wyróżnia on pięć
następujących funkcji ekonomii społecznej:
Z perspektywy polityki zatrudnienia i rynku pracy – od
Na ogół propagatorzy „nowej ekonomii społecznej” nie
przyjmują tak daleko idących doktrynalnych założeń, a tym
samym nie przeciwstawiają jej rynkowi czy państwu.
1.
ekonomii społecznej oczekuje się nowych miejsc pracy,
szczególnie adresowanych do ludzi zmarginalizownych
lub zagrożonych społeczną marginalizacją; oczekuje się
również usług w zakresie szkolenia zawodowego i umożli-
wienia transferu na tzw. pierwszy rynek pracy.
Z perspektywy polityki społecznej – dostarczania usług
Ekonomia społeczna w takim ujęciu oznacza niewątpliwie
generowanie alternatywnych rozwiązań, ale nie ustrojowej
alternatywy. Nie jest pomyślana jako idea i droga odrzuce-
nia rynku i państwa, ale jako ścieżka systemowej ewolucji.
Z jednej strony jest pomyślana jako praktyczny sposób
rozwiązywania problemów społecznych w skali lokalnej
(ekonomia sąsiedztwa i solidarności, lokalne usługi pożyt-
ku publicznego), ale z drugiej jako mechanizm głębszych
ogólnosystemowych zmian, w tym odnoszących się do
gospodarki rynkowej (społeczna odpowiedzialność bizne-
su) i państwa (współzarządzanie, partnerstwo publiczno-
społeczno-prywatne).
2.
3.
socjalnych dla jednostek i zbiorowości czy wspólnot lokal-
nych, zwłaszcza tam, gdzie sektor prywatny i publiczny nie
są w stanie zaspokoić rosnących potrzeb społecznych.
Z perspektywy integracji społecznej – zadaniem ekonomii
4.
społecznej jest pomnażanie kapitału społecznego.
Z perspektywy procesu demokratyzacji – oczekuje się od
5.
ekonomii społecznej wciągania jednostek i grup społecz-
nych w proces decyzji politycznych.
Z perspektywy zmiany społecznej – ekonomia społeczna
Można więc do ekonomii społecznej podchodzić zarówno
narzędziowo, jak i systemowo, widzieć jej praktyczne zale-
ty, jak i dalekosiężne następstwa [Lloyd 2007]. Stąd, ocze-
kiwania w stosunku do ekonomii społecznej są i mogą być
różne; odnosić się do wielu wymiarów życia społecznego.
Problem w tym, aby nie były one przesadne. Nie jest ona
bowiem receptą na wszystkie nasze bolączki, cudownym
sposobem rozwiązywania wszelkich problemów. Choć
z drugiej strony błędem jest widzieć w niej odbicie w sferze
społecznej neoliberalnej rewolucji, dążącej do maksymalne-
go poszerzenia rynku; naiwne uczestnictwo społeczników
w „okrążającej strategii” kapitału, wkraczającego w domenę
ma być miejscem tworzenia się alternatywnego systemu
ekonomicznego i społecznego.
Wątpliwości moje wzbudza funkcja czwarta, a zwłaszcza
piąta. Być może jest jednak i tak, że wystarczy, abyśmy się
zgodzili, co do trzech pierwszych, które jakoś wyznaczają
obszar i zasady działania podmiotów ekonomii społecznej,
a co dwóch pozostałych – dalej spierajmy się w kwestii
tego, czy ekonomia społeczna może i prowadzi do tego ro-
dzaju następstw, nie wyprowadzając jednak z tego żadnych
bezpośrednich ustaleń co do kryteriów wyodrębnienia czy
wsparcia podmiotów ekonomii społecznej. Dla jednych
niech będzie pewne lub prawdopodobne, że ekonomia
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl jajeczko.pev.pl
EKONOMIA SPOŁECZNA TEKSTY 2008
Jerzy Hausner
Ekonomia społeczna
i rozwój
12/2008
Spis treści
1. Wprowadzenie
4
2. Wymiary „ekonomii społecznej”
5
3. Usytuowanie przedsiębiorstwa społecznego
9
4. Ekonomia społeczna a rozwój lokalny
11
5. Ekonomia społeczna a rozwój regionalny
14
6. Makrospołeczne uwarunkowania i konsekwencje rozwoju ekonomii społecznej
18
7. Podsumowanie
22
8. Bibliograia
23
12/2008
Ekonomia społeczna i rozwój
1.
Wprowadzenie
Dobrym przesłaniem dla rozważań o ekonomii społecznej,
jest dosyć często przywoływane zdanie Roberta Harring-
tona: „Jeśli chcesz pomóc biednym tego świata, przede
wszystkim zadbaj o to, aby nie stać się jednym z nich!” [cyto-
wane za: Boschee 2008]. Ekonomia społeczna nie musi być
„bogata” i „zyskowna”, ale musi być zdolna do generowania
nadwyżki ekonomicznej, aby móc wypełniać swą społecz-
ną misję. Tylko wtedy stanie się alternatywnym rozwiąza-
niem dla tradycyjnej polityki społecznej, odwołującej się do
„redystrybucji” a nie do „produkcji”.
Nie sądzę jednak, aby można było mówić obecnie o powro-
cie do starych idei. Zwrot w kierunku ekonomii społecznej
nie jest przejawem wahadłowego przesunięcia – od eko-
nomii rynkowej do ekonomii solidarnej oraz od scentra-
lizowanego państwa do komunitarianizmu. To co obser-
wujemy jest natomiast przejawem długotrwałej ewolucji,
której obiektem jest i państwo i rynek. Dzisiejsza ekonomia
społeczna nie świadczy o ich odwrocie, lecz o stopnio-
wym przeobrażaniu się, nie prowadzi do ich ograniczenia
czy obumierania, lecz instytucjonalnej przemiany i rozwo-
ju. Jednym z przejawów i mechanizmów napędowych tej
ewolucji stało się ukształtowanie III sektora społeczeństwa
– sektora organizacji pozarządowych, co nadało nowy wy-
miar społeczeństwu obywatelskiemu. To właśnie te organi-
zacje przede wszystkim animują formowanie podmiotów
ekonomii społecznej, znajdując w tym drogę dla zachowa-
nia autonomii i pozyskania środków na realizację swej mi-
sji. Długo wzbraniały się one przed wkraczaniem w obszar
działalności gospodarczej, widząc w tym raczej zagrożenie
niż szansę – robienie pieniędzy moralnie kolidowało ze spo-
łeczną misją. Zresztą najczęściej wzbraniały im podejmowa-
nia działalności gospodarczej państwowe regulacje. Nie są-
dzono, że „gospodarka społeczna” jest potrzebna i może się
rozwijać obok „gospodarki prywatnej” oraz „gospodarki pu-
blicznej” [Borzaga, Santuari 2003]. Dla szerokiego spektrum
polityków ekonomia społeczna pachniała komunizmem
w przebraniu.
Alternatywność ekonomii społecznej trzeba postrzegać we
właściwym kontekście – relacyjnym a nie dychotomicznym.
Nie jest bowiem tak, że ekonomia społeczna znosi potrzebę
pomocy socjalnej, jest jej systemowym substytutem. Ale
z drugiej strony wyraźnie jest tak, że współcześnie zwraca-
my się w kierunku ekonomii społecznej w reakcji na kryzys
i krytykę „państwa opiekuńczego”. Nie jest przypadkiem, ale
regułą, że tam gdzie „państwo opiekuńcze” się rozrosło, a za
tym upowszechniły się publiczne systemy zabezpieczenia
społecznego, tradycyjne formy ekonomii społecznej słabły
i zanikały, co w szczególności dotyczy wszelkich towarzystw
wzajemnościowych [Borzaga, Tortia 2007]. W skrajnych
przypadkach etatyzacji gospodarki i życia społecznego
(faszyzm, komunizm), formy te zasadniczo zmieniają swój
charakter, tracąc swój obywatelski ryt i stając się częścią
państwowego organizmu.
Po II wojnie światowej „ekonomia społeczna” zniknęła ze
słownictwa ekonomicznego. Jej renesans jest też swoistą
reakcją na neoliberalną rewolucję ostatnich dekad XX w. Na
przestrzeni kilku dziesięcioleci rozwinięte społeczeństwa
doświadczyły tego, że ani państwo (władza publiczna), ani
rynek (gospodarka prywatna) nie są w stanie wytworzyć
form organizacyjnych, które mogły zaspokoić wiele trady-
cyjnych, zaś zwłaszcza nowych potrzeb społecznych, wyni-
kających między innymi ze zmiany modelu rodziny i starze-
nia się populacji.
Dlatego współczesna ekonomia społeczna powoli szuka
swej przestrzeni, oddolnie pobudzana przez nierozwiązane
problemy społeczne i niezaspokojone potrzeby, zwłaszcza
grup wykluczonych i wspólnot zmarginalizowanych. To
tam na dole, a nie w wielkich programach politycznych wy-
kuwa się jej miejsce i rola, rodzą się innowacyjne pomysły
i rozwiązania, formuje się jej potencjał i dynamizm. I dobrze,
bo to świadczy najlepiej o jej potrzebie oraz naturalnym, or-
ganicznym rozwoju.
4
Wymiary „ekonomii społecznej”
12/2008
2.
Wymiary „ekonomii społecznej”
Ekonomia społeczna nie jest ani nowym zjawiskiem, ani
nową kategorią. W przeszłości jednak doktrynalnie prze-
ciwstawiano ją gospodarce rynkowej i państwu. Albo ją
od tych sfer konsekwentnie separowano, albo ją fałszywie
traktowano jako ustrojową alternatywę. Zwraca na to uwa-
gę Karl Polanyi [1957], komentując ilozoię i doświadczenia
„owenizmu”, w którego przypadku chodziło w szczególności
o uformowanie społeczeństwa rynkowego, wolnego i od-
separowanego od polityki.
usług społecznych i sektora organizacji pozarządowych
[Peck and Tickell 2002].
Sam się często zastanawiam, gdzie wyznaczyć granice przy-
datności czy funkcje ekonomii społecznej, aby nie uczynić
tego ani zbyt minimalistycznie – wąsko, ani maksymali-
stycznie – zbyt szeroko. Gdy przyglądam się na przykład
propozycji Piotra Sałustowicza [2006: 23-4], to wydaje mi
się ona zbyt szeroka, maksymalistyczna. Wyróżnia on pięć
następujących funkcji ekonomii społecznej:
Z perspektywy polityki zatrudnienia i rynku pracy – od
Na ogół propagatorzy „nowej ekonomii społecznej” nie
przyjmują tak daleko idących doktrynalnych założeń, a tym
samym nie przeciwstawiają jej rynkowi czy państwu.
1.
ekonomii społecznej oczekuje się nowych miejsc pracy,
szczególnie adresowanych do ludzi zmarginalizownych
lub zagrożonych społeczną marginalizacją; oczekuje się
również usług w zakresie szkolenia zawodowego i umożli-
wienia transferu na tzw. pierwszy rynek pracy.
Z perspektywy polityki społecznej – dostarczania usług
Ekonomia społeczna w takim ujęciu oznacza niewątpliwie
generowanie alternatywnych rozwiązań, ale nie ustrojowej
alternatywy. Nie jest pomyślana jako idea i droga odrzuce-
nia rynku i państwa, ale jako ścieżka systemowej ewolucji.
Z jednej strony jest pomyślana jako praktyczny sposób
rozwiązywania problemów społecznych w skali lokalnej
(ekonomia sąsiedztwa i solidarności, lokalne usługi pożyt-
ku publicznego), ale z drugiej jako mechanizm głębszych
ogólnosystemowych zmian, w tym odnoszących się do
gospodarki rynkowej (społeczna odpowiedzialność bizne-
su) i państwa (współzarządzanie, partnerstwo publiczno-
społeczno-prywatne).
2.
3.
socjalnych dla jednostek i zbiorowości czy wspólnot lokal-
nych, zwłaszcza tam, gdzie sektor prywatny i publiczny nie
są w stanie zaspokoić rosnących potrzeb społecznych.
Z perspektywy integracji społecznej – zadaniem ekonomii
4.
społecznej jest pomnażanie kapitału społecznego.
Z perspektywy procesu demokratyzacji – oczekuje się od
5.
ekonomii społecznej wciągania jednostek i grup społecz-
nych w proces decyzji politycznych.
Z perspektywy zmiany społecznej – ekonomia społeczna
Można więc do ekonomii społecznej podchodzić zarówno
narzędziowo, jak i systemowo, widzieć jej praktyczne zale-
ty, jak i dalekosiężne następstwa [Lloyd 2007]. Stąd, ocze-
kiwania w stosunku do ekonomii społecznej są i mogą być
różne; odnosić się do wielu wymiarów życia społecznego.
Problem w tym, aby nie były one przesadne. Nie jest ona
bowiem receptą na wszystkie nasze bolączki, cudownym
sposobem rozwiązywania wszelkich problemów. Choć
z drugiej strony błędem jest widzieć w niej odbicie w sferze
społecznej neoliberalnej rewolucji, dążącej do maksymalne-
go poszerzenia rynku; naiwne uczestnictwo społeczników
w „okrążającej strategii” kapitału, wkraczającego w domenę
ma być miejscem tworzenia się alternatywnego systemu
ekonomicznego i społecznego.
Wątpliwości moje wzbudza funkcja czwarta, a zwłaszcza
piąta. Być może jest jednak i tak, że wystarczy, abyśmy się
zgodzili, co do trzech pierwszych, które jakoś wyznaczają
obszar i zasady działania podmiotów ekonomii społecznej,
a co dwóch pozostałych – dalej spierajmy się w kwestii
tego, czy ekonomia społeczna może i prowadzi do tego ro-
dzaju następstw, nie wyprowadzając jednak z tego żadnych
bezpośrednich ustaleń co do kryteriów wyodrębnienia czy
wsparcia podmiotów ekonomii społecznej. Dla jednych
niech będzie pewne lub prawdopodobne, że ekonomia
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]