[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie miałam siły poprawiać ewentualnych błędów- jest ich za dużo, więc trzeba to jakoś znieść :)
Avenira

1.

Konoha Gakure. Cieple promienie letniego słońca, właśnie przed chwila zaszły za długą linia, zwana horyzontem. Zważywszy na dość pozna porę, wioska ognia, zaczęła sie pogrążać w ciemnościach i śnie. Minęły już ponad trzy lata od odejścia Sasuke, a zaledwie parę tylko dni, odkąd go znalezli w siedzibie Orochimaru. Lecz zaslepiony zemsta Uchiha, nie wrocil wraz z nimi. Rozowowlosa znajdowala sie wlasnie na jedyne drodze, prowadzacej do wyjscia z Konohy, to wlasnie tu, po raz ostatni z nim wtedy rozmawiala, wykrzyczala ze go kocha, ze nawet pojdzie razem z nim i zrobi dla niego wszystko, ale zeby byl tylko z nia, zeby ja zabral ze soba. Wtedy po jej policzkach plynely potoki lez, a oczy caly czas byly zapelnione lzami... Gdy dziewczyna przypomina sobie to wszystko, stojac dokladnie w tym samym miejscu co wtedy, czuje ze byla egoistka. Jak mogla tak mowic? Co z Naruto, tym zawsze rozesmianym chlopcem, ktory zawsze ja tak wkurzal? A co z sensei Kakashi? Wtedy nie myslala o innych, myslala tylko o tym zeby Sasuke, zabral ja ze soba. Byla mu wdzieczna ze wtedy nie pozwolil jej isc z soba, dzieki temu stala sie silniejsza, o wiele silniejsza. Wraz z pomoca, starszej kobiety udalo jej sie pokonac Sasoriego, jednego z czlonkow Akatsuki. Teraz jest w stanie zrobic, duzo wiecej niz wtedy, a wszystko dzieki treningowi Lady Tsunade, jej zacietosci a takze dzieki Naruto... Obiecala sobie ze nastepnym razem nie bedzie juz tylko zawadzac i tak sie stalo. Stala sie silnym ninja, i nie zwyklym lecz medic-ninja. Usiadla na lawce, na ktorej niegdys, trzy lata temu, polozyl ja na niej Sasuke, po tym jak ja ogluszyl i zniknal. Pomalu oparla sie o nia i podniosle glowe ku niebieskiemu sklepienu, aby spogladac na roziskrzone gwiazdy na nim. Jutrzejszego poranka miala znowu trening z Hokage, a Naruto z Jiraya-sama. Po chwili uslyszala kroki, od strony wioski, ktos sie zblizal w jej strone , a ta osoba byl nie kto inny jak Uzumaki...

- Eeee.... Sakura, co tu  robisz, o tak poznej porze?  - spytal

- Mysle... - odpowiedziala, nadal wpatrujac sie w gwiazdy, nie odwracajac nawet glowy, w strone blondyna. - ...o Sasuke. - dodala i dopiero teraz spojrzala na niego, jego dlon zacisnela sie w tak szczelna piesc, ze po chwili dalo sie widziec opuchlizne na niej.

- Rozluznij reke, bo krew nie dociera. - powiedziala wstajac z lawki i obdarzajac go cieplym usmiechem - Nastepnym razem, wroci z nami. - dodala, gdy chlopak rozluznil swa dlon

- Poraz kolejny nie dotrzymalem swojej przysiegi, lecz masz racje nastepnym razem wroci z nami, bo to moja przysiega na cale zycie i chodzbym mial przy tym stracic swoje zycie, to i tak go sprowadze, czy tego bedzie chcial czy nie. - powiedzial powaznym tonem swojego glosu

- Razem, Naruto, razem... Razem go znajdziemy i jak bedzie trzeba to ja takze poloze swoje zycie na szali. Naszym  jedynym priorytetem jest odnalezienie go za wszelka cene. -   dodala, kladac swoja dlon na jego ramieniu, gdy go mijala

- S...Sakura-chan... - dodal, spogladajac w jej oczy, w ktorych bylo widac prawdziwe zaciecie, zadnego smutku, tylko pragnienie aby ten trzeci do nich wreszcie wrocil...

Lecz zapomnieli o jednej bardzo waznej sprawie, a dokladniej organizacji, ktora sciga Naruto.... o Akatsuki. Ci takze nie proznowali, zdobywaja coraz wiecej demonow, a szesnastoletni Naruto Uzumaki, jest ostatni na ich liscie...

 

2.

 

               Słoneczny poranek. Godzina około ósmej. Cieple promienie słońca padały na uliczki wioski ukrytej w liściach. Rożowo-włosa podążała w tej chwili w stronę kwatery głównej, piątego Hokage; Lady Tsunade. Która już od dłuższego uczyła młoda Sakurę Haruno. Gdy dziewczyna znalazła  sie przed drzwiami biura Wielmożnej, zapukała, usłyszała tylko "Wejść" po czym nacisnęła klamkę, i kunoichi weszła. Piata siedziała za swoim biurkiem, zawalona jakimiś papierami, które najwyraźniej nie za bardzo ja interesowały. Gdy dziewczyna weszła, to wzrok Hokage na niej spoczol.

- Dzisiaj nie trenujesz pod moim okiem, pójdziesz do szpitala i zajmiesz sie rannymi, którzy wrócili dzisiaj ranni z misji. - powiedziała, przerzucając papierki

- A czy coś wiadomo o dalszych poczynaniach Orochimaru? - spytała ciekawa. Kobieta odłożyła papiery którymi właśnie sie zajmowała, splotła ze sobą swoje dłonie, po czym oparła o nie swój podbródek. Bo wiedziała ze to jest dość ważny temat.

- Na razie jeszcze nic, wiesz dobrze ze jak tylko będę coś wiedzieć, to od razu dam znać tobie lub Naruto. - odpowiedziała i sie zamyśliła,  a dziewczyna nie wiedziała czy na tym zakończyła, czy ma zamiar coś jeszcze dodać - Jednakże... - dodała, rozłączając dłonie i obierając sie o oparcie swojego fotelu - ...musimy postępować ostrożnie, z waszego ostatniego raportu wynika ze Orochimaru bardzo dobrze wyszkolił Sasuke, który nawet chciał was zabić, gdyby nie wkroczył wtedy Orochimaru, było by po was. Chyba ze udało by sie jakimś cudem uciec, w co niestety muszę zwątpić.

- Ale... - zaczęła Sakura, lecz Hokage jej przerwała, mówiąc swoje zdanie

- W tej chwili i tak nic nie wiemy więcej, od dzisiejszego ranka Naruto trenuje  z Kakashim i Yamato aby stać sie silniejszym niż w tej chwili jest. A znając zacięcie tego chłopaka to wątpię aby po tym co sie wydarzyło, odpuścił sobie tak łatwo, wiec myślę ze przez parę dni go nie  będziesz widzieć.

- Czy Naruto nie miał czasami dzisiaj trenować z Jiraya? - spytała

- Miał, lecz ten stary pustelnik musiał sie udać w pewne miejsce. -  odpowiedziała - A teraz idź jucz do szpitala i zrób to o co cię prosiłam, jeśli znajdę chwilkę wolnego czasu to wpadnę do szpitala. Aha i jeszcze jedno... ci ranni zostali zaatakowani przez trzyosobowa drużynę, która zwala sie ponoć "Hebi". Shizune będzie na ciebie czekać w szpitalu. A teraz możesz już odejść. - dodała

- Hai! - powiedziała Sakura, po czym wyszła z biura Piątej i skierowała sie w stronę szpitala

~ Hmmm.... Hebi, nie słyszałam wcześniej tej nazwy. Kto to może być? Kolejny silny przeciwnik, czy może zwykle pionki? ~ myślała różowo-włosa wchodząc do szpitala i od razu natknęła sie na Shizune

- Lady Tsunada cię przysłała? - spytała grzecznie

- Zgadza sie. - przytaknęła, a czarnowłosa gestem dłoni pokazała aby poszła za nią. - Jakie maja obrażenia? I ilu ich jest?- spytała po chwili

- Piątka, lecz nie maja zbyt ciężkich obrażeń. Jeden z nich jest przytomny właśnie skończyłam go leczyć, a przy okazji z tym porozmawiałam, powiedział ze byli dość silni, zwłaszcza dwóch mężczyzn, kobieta tylko ponoć stała z boku i sie czemuś w oddali przyglądała.

- Skoro byli silni, to czemu nie zadali poważniejszych obrażeń? - zdziwiła sie zielonooka

- W tym sek, ze tak jakby ktoś mi przerwał walkę, lecz on nie wie kto to był, nie widział ani jego twarzy, ani chociaż sylwetki. Może gdy pozostała czwórka sie obudzi to coś będziemy więcej wiedzieć.

- Możliwe. Znasz rannych? - spytała gdy byli już przy drzwiach do pokoju jednego z rannych

- Ja słabo, lecz ty powinnaś znać ich o wiele lepiej. Sa to Yamanaka Ino, Inuzuka Kiba, Aburame Shino, Neji Hyuga  i  Rock Lee. - na wszystkie piec wymienionych imion i nazwisk, Sakurze rozszerzyły sie oczy

- Który z nich sie  obudził? - spytała, otrząsając sie z zaistniałej sytuacji

- Neji. Zajmij sie teraz ranami Lee, jest w tym pokoju. - odpowiedziała, po czym otworzyła jej najbliższe drzwi. Pod oknem, na białym szpitalnym łóżku, leżał nieprzytomny chłopak, z licznymi ranami.

- Hai. - odpowiedziała, po czym szybko związała sobie włosy do góry, i zaczęła sie leczeniem ran Lee, poprzez swoja chakre. Po jakiejś godzinie, rany pozostałej trojki, były wygojone, lecz większość nadal sie jeszcze nie obudzili. Haruno było zmęczoną, zużyła dość dożą ilość swojej chakry, lecz satysfakcja było dla niej ze pomogła swoim znajomym w potrzebie,  była pewna ze oni także by pomogli jej, gdyby to ona potrzebowała potrzeby...

Natomiast w innej części Konohy, pewien blondyn od samego rana trenował dość ciężko. Po każdym upadku, podnosił sie i próbował jeszcze raz, bez najmniejszego marudzenia (bez marudzenia?! Czy to naprawdę Naruto??!! dop.). Choćby nie wiem co, nie poddawał sie...

Tymczasem w gabinecie najważniejszej osoby w wiosce. Hokage rozmawiała, czy raczej kłóciła sie z Shizune.

- Daj mi to sake! - krzyknęła blondynka

- Lady Tsunade, jak uporasz sie z papierkowa robotę, to może dostaniesz. - odpowiedziała jej, a ta tylko opadła znudzona na swój fotel i zabrała sie do ponownego przeglądania papierków. Po 45 minutach...

- Skończyłam, wiec daj mi już wreszcie sake! - krzyknęła donośnym głosem, zamykając ostatnia teczkę

- Jest jeszcze coś. - powiedziała Shizune, po czym podała jej kolejne parę kartek...

 

3.

Daleko od Konohy. W środku lasu, na polanie, siedział kruczowłosy oparty o  drzewo.  Jego powieki były zamknięte, wyglądał jakby spal, lecz to nie była prawda, prawda było ze myślał, nad czymś głęboko... A dokładniej nad dalszymi poczynaniami. Jakieś dwa dni temu, odebrał życie Orochimaru, człowiekowi bez uczuć i o charakterze gada. Zrobił to bez najmniejszych skrupułów.  Jego  celem nie było  oddać  Sanninowi  własnego ciała,  jego celem  jest pomszczenie własnego klanu, który kilkanaście lat temu został wymordowany, przez jego starszego brata, Itachi'ego. Następnie myślał nawet o odbudowie swojego klanu, lecz to by oznaczało ze musi sie związać z jakaś dziewczyna. Lecz nie mogla być ona zwykła kunoichi, musiałaby mieć w sobie to coś. Lecz Uchiha nie mógł siebie wyobrazić w roli, czułego chłopca, który ugania sie za dziewczyna, to nie było w jego stylu i nigdy nie będzie. Mial także dość dziewczyn, które sie za nim uganiały. Jednak za swoje pierwszorzędne zadanie, postawił sobie zabicie brata, a potem sie okaże, co zrobi dalej... W jego celu, miała mu pomoc jego nowa drużyna, zwana "Hebi"...

Po chwili Uchiha poczuł ze  ktoś  podchodzi do niego  i  siada  po jego lewej stronie.  Sasuke pomału zaczął  otwierać oczy, aby jego czarne jak smoła oczy, ujrzały osobę, która przed chwila przysiadła sie do niego.

- A ty co tu robisz? - spytał sie czerwonowłosej dziewczyny

- No wiesz Suigetsu i Juugo poszli na zwiady, wiec może byśmy mogli sie trochę zabawić, co ty na to? - zapytała przysuwając sie do niego co trochu

- To nie jest najlepszy pomysł. - odpowiedział swoim zwykłym chłodnym tonem głosu, po czym wstał z ziemi i odszedł, zostawiając dziewczynę sama

- Sasuke!!! Czekaj!! - krzyknęła i pobiegła za kruczowłosym, gdy znalazła sie już blisko niego, złapała go pod rękę, a ten tylko spiorunował ja swoim hebanowym wzrokiem. Dziewczyna widząc jego spojrzenie od razu puściła jego rękę. I dalej szli

- Zawaliliście. - powiedział, lecz tym razem nie spojrzał na nią

- Nie moja wina, ze nie mieli zwoju. - odparła

- Skoro nie mieli zwoju, to nie trzeba było ich doprowadzać do stanu powiedzmy krytycznego.

- Temu debilowi Suigetsu, zachciało sie walczyć.

- Wątpię żeby tylko jemu.  Z tego co wiem to Hokage nie wie ze zależy nam na zwoju. jednak z drugiej strony, każda drużyna będzie postawiona w stan gotowości. Jednak z drugiej strony każda drużyna badzie postawiona w stan gotowości. Lecz tym razem rozegramy to trochę inaczej.

- Co masz na myśli? - spytała zerkając na niego

- Dowiesz sie gdy będziemy z Suigetsu i Juugu. - odpowiedział, po czym zapadła cisza na jakieś dziesięć minut, dopóki nie wrócili ich towarzysze.

- W przeciągu 4km nie ma nikogo, prócz zwykłych zwierząt. - powiedział na wstępie Suigetsu

- Lepiej dla nas. - odpowiedział kruczowłosy bez żadnego uczucia, i zaczął rozpalać ognisko - Tym razem działamy inaczej. - dodał, a reszta wpatrywała sie w niego

- Co masz na myśli? - zapytał Juugo

- Rozdzielamy sie w cztery inne kierunki, ten który znajdzie drużynę ze zwojem, daje znać reszcie. - odpowiedział

- Jutro? - spytała Karin

- Tak, a nasz punkt zborny będzie tutaj. Gdy któreś z was odnajdzie dana drużyna, wysyła duża ilość chakry w powietrze, i zjawia sie tutaj, po chwili reszta tez tu sie zjawia. - wyjaśnił im

- Czemu nie możemy iść w drużynach dwuosobowych? - spytała zniesmaczona czerwonowłosa

- Po to abyś szybciej znaleźli zwój. - powiedział Juugo

- A przede wszystkim, żebyś odczepiła sie od Sasuke, który ciebie olewa. - dogryzł jej Suigetsu

- A co zazdrosny?!

- Chyba śnisz, ze byłbym o ciebie zazdrosny, to tylko  wyraz współczucia dla Sasuke.

- Dobra uspokójcie sie już. - przerwał im Uchiha

~ Dosłownie jak małe dzieci. ~ pomyślał

- Pamiętajcie ze zwój mogą mieć tylko ninja  z wioski ognia. Wszystkich innych możecie sobie odpuścić. - dodał kruczowłosy, spoglądając swoim chłodnym wzrokiem na kazdego z osobna

- Co jeśli  wykryją któregoś z nas? - spytał po chwili Suigetsu

- Improwizujecie i czekacie na resztę. - powiedział, po czym wstał od ogniska który przed chwila rozpalił i skierował sie w stronę swojego namiotu...

~~**~~

Hokage siedziała przy swoim biurku i wpatrywała sie w raport, który podała jej przed chwila Shizune.

~ Hmm.... Hebi.... kolejny wróg czy tylko grupa na jednorazowa akcje?? ~ pytała sama siebie w myślach kobieta o blond włosach,

- Co chcesz zrobić Tsunade-sama? - spytała po chwili druga kobieta, znajdująca sie w gabinecie

- Nie jestem pewna... Nic więcej nie wiadomo o tym całym "Hebi"??

- Niestety nie, tylko to co jest w raporcie.

- Rozumiem. Skoro nie wiemy, jaki był ich cel, to trzeba będzie podjąć pewne środki, jednak z jednym wyjątkiem. - dodała po chwili, zerkając na swoja podwładną

- Jakim?

- Dokumentami które muszą sie znaleźć w posiadaniu Kazekage. - odpowiedziała

- Chcesz, przydzielić więcej ninja to tej misji?

- Wręcz przeciwnie, wyśle tylko jedna, nawet wiem już kogo. - Shizune na słowa Hokage zdziwiła sie i to bardzo, nie ukrywała swojego zaskoczenia...

- JEDNA??!! - krzyknęła

- Tak, jedna. Która w ogóle nie będzie na siebie zwracać uwagi, a większa ilość osób od razu zwraca uwagę innych. - odpowiedziała ze stoickim spokojem, lecz po chwili jej ton głosu sie drastycznie zmienił - A TERAZ PRZYNIEŚ MI WRESZCIE SAKE!!!!! - wydarła sie

- Hai. - odpowiedziała trochę przestraszona, chociaż dobrze wiedziała ze tego może sie spodziewać, po chwili dziewczyna zniknęła z gabinetu lecz po równo 3 minutach zjawiła sie ponownie, z taca na rekach, na której znajdowała sie butelka w której było sake.

- Możesz już odejść. - zwróciła sie do niej Hokage, gdy ta postawiła alkohol na biurku, gdy dziewczyna miała ponownie wyjść z pokoju, Tsunade odezwała sie raz jeszcze - Poślij rano kogoś, po Sakure Haruno. Chce ja widzieć ....

 

*******

4.

                       Poranek w Konoha-gakure. Jasne promienie słońca rozświetlały a także drażniły twarz  różowo-włosej. Po chwili zaczęła leniwie otwierać swoje powieki, dając ujrzeć światu jej soczyście zielone oczy,

- Nowy dzień... ciekawe co przyniesie. - powiedziała sama do siebie, wpatrując sie w biały jak  śnieg sufit. Po dziesięciu minutach wstała z łózka i poszła do łazienki. Nagle usłyszała pukanie do drzwi, wiec wyszła z pomieszczenia w którym robiła poranna toaletę i poszła otworzyć drzwi, gdy to uczyniła, ujrzała swoja przyjaciółkę z dzieciństwa.

- Nie przeszkadzam? - spytała Ino, widząc ja w piżamie

- Nie, ale czy ty czasami nie powinnaś być jeszcze w szpitalu? - spytała Haruno, po czym gestem reki zaprosiła ja do środka.

- Właśnie mnie wypisali, mam tylko przyjść za dwa dni na kontrole. Przyszłam ci podziękować, w końcu to ty mnie wyleczyłaś. - odpowiedziała i usiadła na kanapie, a różowo-włosa nadal stała.

- To nic takiego, wróciłaś ranna z misji, należała Ci sie opieka medyczna. - odparła po czym sie do niej uśmiechnęła - Chcesz coś do picia? - spytała po chwili

- Nie dzięki, ale jest coś co mnie o czym chce ci powiedzieć. - powiedziała, a Sakura na te słowa usiadła kolo niej, po czym spytała

- O co chodzi?

- Nasza misja, było odstawienie daimo do ukrytej wioski we mgle i tak tez uczyniliśmy. Lecz zostaliśmy zaatakowaniu o wiele później... praktycznie już po ukończonej misji. Według mnie to jest dość dziwne. - powiedziała długowłosa blondynka

- Według mnie także, ale pewnie Hokage już zrobiła jakiś krok, w rozwiązaniu tego. A widziałaś sie już z reszta?

- Shizune powiedziała ze mogę do nich wstąpić później, bo jeszcze spali i wątpi żeby ich dzisiaj wypisali, prędzej jutro. - odpowiedziała

- Jeśli nie masz nic przeciwko temu, to pójdę z tobą. - dodała, a druga dziewczyna pokiwała tylko głową ze sie zgadza. Siedziały tak jeszcze dłuższą chwile rozmawiając o wszystkim i o niczym. Wydawało sie ze więź przyjaźni od nowa sie tworzy pomiędzy nimi. Nagle obie usłyszały pukanie do drzwi. Sakura bez najmniejszego zastanowienia wstała i podeszła do nich, otwierając je.

- Sakura Haruno, Piata Cie wzywa do siebie. - powiedział jakiś ninja stojący w jej drzwiach

- Dobrze zaraz u niej będę. - powiedziała i zamknęła drzwi - Niestety Ino, ale musimy skończyć nasz rozmowę, Hokage mnie wzywa do siebie. - powiedziała zwracając sie do Yamanaki

- Nie szkodzi. - odparła po czym wstała i już chciała wyjść, gdy dobiegł ja jeszcze głos koleżanki

- Czekaj na mnie za godzinę pod szpitalem.

- Dobrze. - odpowiedziała Ino i wyszła. Różowo-włosa tylko sie przebrała w swoje codzienne ciuchy i także wyszła ze swojego domu, kierując sie w stronę siedziby Hokage.

~~**~~

Gabinet Hokage. Piata jak zawsze o tej porze siedziała za swoim drewnianym biurkiem, czytając lub pisząc coś, i ziewając od czasu do czasu. Nagle do jej uszy dobiegło pukanie do drzwi. Bez zastanowienia powiedziała "Wejść" w kierunku drzwi, lecz nie patrząc na to kto wchodzi, tylko mając utkwiony wzrok w papierach. Po chwili do pomieszczenia weszła młoda kunoichi.

- Wzywałaś mnie Tsunade-sama? - zapytała dziewczyna

- Tak, mam dla ciebie zadanie. - odparła odkładając papiery na bok i patrząc na nią - Misje. - dodała, widząc jej wyraz twarzy

- Jaki jest skład drużyny? - spytała różowo-włosa

- Nikt, ta misje odbędziesz sama. - odpowiedziała, a na twarzy Sakury pojawiło sie zdziwienie, rzadko sie zdążało aby ktoś został wysłany na misje w pojedynkę.

- Co mam zrobić?

- Musisz przekazać pewien zwój z ważnymi dokumentami w ręce Kazekage, osobiście. Wyruszasz jutro o szóstej, lecz wpierw przyjdź do mnie to dam ci ten zwój.

- Hai. Moge już odejść? - spytała

- Jeszcze jedno, gdy ktoś Cie spyta o misje, to powiedz ze przydzieliłam cię jako wsparcie medyczne dla oddziału ANBU. A teraz możesz już odejść. - odpowiedziała, po czym dziewczyna zdecydowanie kiwnęła głową i opuściła gabinet.

~~**~~

Po godzinie Sakura była pod szpitalem, gdzie od paru minut czekała na nią Ino.

- Długo czekasz? - spytała Haruno

- Nie. To jak idziemy? - spytała blondynka, a różowo-włosa tylko kiwnęła głową i obie weszły do szpitala aby odwiedzić przyjaciół. Ich stan zdrowia był dobry, lecz lekarz powiedział ze wypisze ich dopiero jutrzejszego dnia. Sakura i Ino zastały także w sali szpitalnej Hinate i TenTen które  przyszły odwiedzić swoich towarzyszy z drużyny. Chłopcy byli dość rozmowni. Dziewczyny siedziały w szpitalu około dwóch godzin, po czym później razem wyszły we czwórkę. W drodze powrotnej spotkały  kogoś znajomego, a raczej to ten ktoś wpadł dosłownie na młodą Hyuge, także w tej chwili oboje leżeli na ziemi.

- Eeee... Hinata... gomen.. nic ci nie jest? - spytał blondyn podnosząc sie z ziemi, lecz dziewczynie udało sie wydobyć z siebie tylko kilka slow, a racze tylko imię...

- Na... ru... to...-kun... - po czym zaczęła robić sie czerwona na twarzy i w tej samej chwili Sakura oprzytomniała

- NARUTO!!! TY DEBILU UWAŻAJ JAK BIEGNIESZ!!! - wydarła sie na niego Haruno i przywaliła my z łeb, a potem podała rękę leżącej jeszcze na ziemi fioletowo-włosej, Hinata bez precedensyjnie przyjęła pomoc od zielonookiej

- Eee... gomen Sakura-chan. - powiedział masując sobie guza na głowie - Hinata wszystko dobrze? - zapytał Hyugi widząc ze jest czerwona jak burak na twarzy, lecz ta kiwnęła tylko głową ze wszystko jest w porządku, ale Uzumaki nadal nie odstepywal...

- Sakura-chan zrób coś w końcu, jesteś  medic-ninja. - powiedział w kierunku różowo-włosej

- Niby co według ciebie jest z nią nie tak? - spytała TenTen

- No bo za każdym razem gdy ja widzę to jest czerwona i wygląda jakby miała gorączkę czy coś.  - odpowiedział, a dziewczyna ręce opadły gdy to usłyszały , prócz Hinaty która w tej chwili bawiła sie sznureczkiem od swojej bluzy.

- Baka Naruto. - powiedziała Ino, lecz on jej nie słuchał

- To jak Sakura-chan, pomożesz? - spytał, robiąc swoje maślane oczka

- Naruto jej nic nie jest, jest w 100% zdrowa. - odpowiedziała Haruno

- No to... - zaczął, lecz przerwał im Sai który nagle pojawił sie kolo nich

- Ohayo wszystkim. - powiedział

- Ohayo, Sai-kun. - odpowiedziała Ino, reszta także sie z nim przywitała

- Kto idzie na ramen?! - krzyknął po chwili Naruto - Ja stawiam! - dodał

- Gomena, Naruto-kun. Ja muszę już wracać. - powiedziała TenTen i pożegnała sie, po czym oddaliła sie w stronę swojego domu.

- No a co  z wami? - spytał blondyn, w kierunku Sakury, Hinaty, Ino i Sai'a, oni tylko kiwnęli głowami ze mogą iść. I piątka przyjaciół ruszyła w stronę "Ichiraku Ramen" i tak jak powiedział Naruto to on stawiał. Lecz za nim oni zdążyli zjeść swoja pierwsza porcje to on już zjadł piec xD xD

- Naruto, jak idzie ci trening z Kakashim-sensei? - spytała zielonooka

- Super, jest trochę meczący, lecz jeśli to ma nam pomoc w sprowadzeniu Sasuke do wioski to nie mam nic przeciwko temu. - odpowiedział - Chociaz mógłby trochę prościej tłumaczyć. - dodał, kończąc kolejna porcje, na co różowo-włosa sie uśmiechnęła

~ Twarz smutku, ukrywa pod wielka maska z uśmiechem. Najwyraźniej nie chce nikogo martwic. ~ myślała blondynka

- Wiecie co ja będę już wracać, bo muszę rano wcześnie wstać. - powiedziała Haruno, po czym zeszła z krzesełka na którym siedziała

- Znowu trening z Hokage? - spytała Hinata

- Nie, tym razem misja. - odpowiedziała

- MISJA?! - krzyknął niebieskooki - Czemu ja nic o tym nie wiem?! Z kim idziesz?! - spytał szybko

- Eee... będę robić jako wsparcie medyczne dla jednego z oddziałów ANBU, wrócę za parę dni, no góra tydzień, a ty w tym czasie doskonal swoje umiejętności. - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy po czym wyszła

- Sakura czekaj! - krzyknęła Ino, wstając - Naruto dzięki za Ramen, ale ja tez już pójdę. - powiedziała i także wyszła, po chwili Sai także wyszedł

- Eee... ty tez pewnie zaraz sobie pójdziesz? - zwrócił sie do Hinaty - A zresztą chodź odprowadzę cię, i tak nie ma co robić. - dodał, a ta na niego spojrzała i ponownie na jej twarzy pojawiły sie rumieńce, tylko ze tym razem, były one mniejsze niż wcześniej

- Ale... Naruto...-kun... nie trzeba... - powiedziała fioletowo-włosa

- Nie marudź, tylko chodź. - powiedział i pociągnął ja za rękę i oboje wyszli kierując sie w stronę rezydencji klanu Hyuga...

 

5.

                    Ranek w Krainie Ognia. Dwadzieścia cztery minut po szóstej. Konoha dopiero co budziła sie do życia, na uliczkach praktycznie nie było nikogo widać, prócz Sakury. Rozowowlosa podążała wolnym krokiem w kierunku siedziby Hokage, by dostać zwój i wyruszyć na misje. Jednakże nie spieszyło jej sie, miała dziwne przeczucia co do tej misji... czuła ze coś sie na niej wydarzy niespodziewanego... coś co może zmienić ja... a także cale jej życie.... Lecz to są tylko jej przypuszczenia, równie dobrze nic nie musi sie wydarzyć, może to być tylko zwyczajna misja. Takim samym wolnym krokiem szla przez siedzibę wielmożnej, aby po chwili stanąć przed drzwiami prowadzącymi do gabinetu Piątej. Zapukała, lecz odpowiedziała jej tylko głucha cisza. Po okołu dwóch minutach stania pod drzwiami, Haruno delikatnie nacisnęła na klamkę i postanowiła wejść do środka.  Gdy weszła, zastała śpiąca w najlepsze kobietę, na stercie papierów, które znajdowały sie na biurku. Kunoichi cichutkim krokiem podeszła do jej biurka i zaczęła ja delikatnie szturchać, aby sie obudziła. Piata po chwili podniosła sie pomału z papierów, na jej policzkach było widać odciśnięte kartki papieru.

- S...Sakura? - spytała zdziwionym i zaspanym głosem - Cos sie stało? - dodała przeciągając sie

- Zwój. - odparła

- To już ta godzina? - powiedziała zdziwionym głosem, zerkając na najbliższy zegar i wstała od biurka. - Poczekaj tu chwilkę na mnie. - odparła przez ramie do rozowowlosej  i wyszła ze swojego gabinetu. Sakura czekała około 5 minut na powrót Hokage. Gdy wróciła od razu podała jej zwój, a kunoichi schowała go w bezpieczne miejsce.

- Strzeż go jak oka w głowie.

- Hai! - odpowiedziała stanowczym tonem, i już chciała wyjść gdy Tsunade sie odezwała

- Poczekaj jeszcze chwile. - powiedziała i wskazała gestem reki na najbliższe krzesło, aby Haruno na nim usiadła, dziewczyna skinęła głową i usiadła na krześle wskazanym przez wielmożną

- Wiem ze jesteś świetną kunoichi, jednak bądź ostrożna do granic wytrzymałość, podczas tej misji. Nikt nie wie ze ten zwój będzie przekazany Kazekage, jednak pamiętaj ze to co ostatnio sie przydarzyło drużynie Neji'ego nie mogło być zwykłym przypadkiem. W tym zwoju są bardzo ważne informacje, wiec jak tylko znajdziesz sie w Suna-Gakure to przekaz go w ręce Gaary. Odpocznij jedna noc i wracaj następnego dnia. Pod żadnym pozorem nie trać czujności w lesie.

- Wiem, mam jedno pytanie. - powiedziała Sakura

- Domyślam sie o co chcesz spytać, od razu mowie ze nie mam żadnych informacji o "Hebi" jak narazie. Jednak uważaj na siebie. - odpowiedziała i gestem reki pokazała ze może już odejść.  Co rozowowlosa kunoichi wykonała, tym samym wyruszając na swoja misje....

 

~~**~~

 

W tym samym czasie, dość daleko od Krainy Ognia. Kruczowłosy wraz ze swoja drużyną "zbierali" swój obóz. I przygotowywali sie do rozdzielenia.

- Mała zmiana planów. - zaczął Sasuke

- Masz na myśli, to ze jednak będziemy podróżować w dwójkach? - spytała łudzącym głosem Karin

- Nie, co do tego to nie ulega zmianie ze idziemy pojedynczo. Chodzi o to ze jak znajdziecie drużynę ze zwojem, nie dajecie sygnału za pomocą swojej czakry, bo to by mogło jednak wzbudziło ciekawość innych. Będziemy sie komunikować przez to. - powiedział i rzucił każdemu po radiu. - To będzie nasza nowa droga komunikacji.  A teraz ruszamy. - dodał

- Hai! - powiedziała pozostała trojka i po chwili nie było po nich śladu, tam gdzie jeszcze 10 sekund stali...

 

~~**~~

 

Sakura kilka godzin temu wyruszyła ze swojej wioski, w stronę Krainy Wiatru. Od razu zaczęła skakać po drzewach jak szybko tylko mogla, aby jak najszybciej zakończyć ta misje, która nie dość ze ja dziwiła, to jeszcze niepokoiła. Postanowiła ze postój zrobi dopiero wieczorem, i ze nie będzie spać w nocy, tylko dalej będzie podróżować. Zbliżały sie już pomału godziny wieczorne, kunoichi zatrzymała sie przy najbliższym potoku rzecznym, aby chwile odpocząć i nabrać siły na dalsza cześć drogi.

- Jak narazie wszystko idzie dobrze. W takim tępię powinnam być jutro około południa w Sunie. - powiedziała sama do siebie, po czym wzięła w ręce wodę i przemyła sobie twarz. Nagle do jej uszów doszedł szelest zza krzaków, które sie znajdowały tuz za nią. Nie zauważalnie wyciągnęła kilka kunai i rzuciła je w stronę skąd dochodził ów szelest, a później cichy jęk. Rozowowlosa podeszła do krzaków i je odgarnęła, a tam na ziemie leżał w kałuży krwi królik, przebity jej kunai'ami. Widząc to, dziewczyna skumuwolowala swoja zielona czakrę w prawej dłoni, wyciągnęła kunai ze zwierzęcia, po czym przyłożyła swoja dłoń do jego rany. Po minucie królik znowu był zdrowy i pokicał w następne krzaki. Na twarzy dziewczyny ponownie zagościł uśmiech i po chwili wyruszyła w dalsza część swojej podroży do Wioski Ukrytej w Piasku.

 

~~**~~

 

Wschod slonca. Jasne promienie letniego slonca wschodzily zza horyzontu, rozpromieniajac gesty las. A tekze sylwetke czerwonowlosej dziewczyny, ktora skakala po grubych galeziach drzew. Na noc zrobila sobie maly postoj, aby sie troche przespac i wypoczac, a kilka minut temu, wyruszyla ponownie w poszukiwaniu druzyny z Konoha, w ktorej w posiadaniu byl najprawdopodobniej zwoj, na ktorym bardzo im zalezalo. Nagle wyczula osobe z duza iloscia czakry, nie daleko siebie. Nalezala ona do pojedynczej osoby, osoby ktorej nie znala. Karin przyspieszyla, chac zobaczyc, kto jest przed nia.

- Mam cos. - powiedziala do radia, nadal biegnac

- Co to takiego? - odezwal sie glos Juugo

- Jeszcze nie wiem, jak sprawdze to sie znowu odezwe i wam powiem. - odpowiedziala, po czym zerwala kontakt.

Po kilku minutach, zauwazyla sylwetke dziewczyny ktora siedziala pod drzewem, jedzac jablko. Na glowie dziewczyny zauwazyla opaske ninja, ze znakiem liscia na niej. Okularnica widzac ja, schowala sie za drzewo, aby rozowowlosa jej nie zauwazyla.

~ Jedna osoba, no coz, zapowiada sie ciekawie. Nie musze isc powiadamiac, ze znalazlam kogos, jesli ona ma zwoj, to go z latwoscia zdobede, a pozniej Sasuke padnie mi w ramiona, z zachwytu. Tylko gdzie jest jej druzyna? Bo sama na pewno tu nie jest. ~ pomyslala, po czym ponownie nacisnela na radio i szepnela do niego

- To nic takiego, nie ma czym sie przejmowac.

- Jestes tego pewna? - spytal Suigetsu

- Tak, kretynie. - szepnela ponownie

- To czemu szepczesz? - tym razem odezwal sie glos Sasuke, lecz nic nie odpowiedziala, bo w tej chwili wychylila sie lekko, zza drzewa za ktorym sie chowala, aby sprawdzic co z dziewczyna, ktora przed chwila tam siedziala. Czerwonowlosa rozszerzyla szeroko oczy, nikogo nie bylo...

- Karin jestes tam? - spytal Juugo, dziewczyna juz miala odpowiedziec, gdy przed nia ni stad ni z owad pojawila sie ta sama kunoichi, co przed chwila siedziala pod drzewem.

- Czyzbys mnie szukala? - spytala ciekawskim glosem Sakura, Karin gdy ja zauwazyla, oniemiala ze zdziwienia i wypuscila radio z rak, a to roztrzaskalo sie z hukiem o ziemie. Liscie zaczely powiewac na wietrze... na wietrze ktory w tej chwili bawil sie rozowymi wlosami...

 

6.

Trzask… radio spadało w wolnym tępie, roztrzaskując się o ziemie… cisza… żadna nic więcej  nie powiedziała… stały i wpatrywały się w siebie… Ciepły letni wietrzyk powiewał włosami dziewczyn, bawiąc sie nimi jak małe dziecko zabawkami.

- Czyżbyś mnie szukała? – powtórzyła swoje pytanie Sakura, wyrywając tym samym druga z transu

- Może. – odpowiedziała czerwonowłosa i już chciała zrobić ruch, jednak nie zdążyła bo zielonooka ja wyprzedziła, zjawiając się tuz za nią i przykładając jej zimne ostrze kunai do szyi

- Wiedziałam od jakiegoś czasu, ze za mną podążasz. – powiedziała – Czego chcesz? – dodała, lecz jej kunai nie drgnęło w żadna stronę

- Powiedzmy ze szukam pewnej rzeczy, lecz nawet nie jestem pewna czy to masz – odparła i nagle na jej miejscu zamiast okularnicy pojawiła się drewniana kłoda

~ Sprytnie…lecz nie wystarczająco. ~ pomyślała rozowowlosa

- Nie pokonasz mnie, wiec jeśli masz to czego chce, radze ci to oddać! – krzyknęła Karin gdzieś z oddali, nie pokazując się

- A niby skąd mam wiedzieć, czego chcesz, skoro nawet jeszcze nie wspomniałaś małym słówkiem o co ci dokładnie chodzi. – droczyła się z nią Haruno, chociaż dobrze wiedziała ze chodzi jej wyłącznie o zwój, domyślała się także ze to ona była jedna z t...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl