[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kimberly Norton
Pajęcza sieć
1
W kabinie było bardzo ciasno, a gdy wypełniła ją jeszcze
potęŜna postać Kenny'ego, trudno było niemal oddychać. Swoją
obecnością Kenny przytłaczał zupełnie Cynthię, która siedząc przy
konsolecie przygotowywała do zagrania ostatni utwór porannego
programu stacji KJAM-FM. Po niej mikrofon miał przejąć Kenny,
który prowadził ranne audycje.
— No, jak leci? — spytał kładąc na ramionach Cynthii
masywne dłonie. — Słuchałem cię po drodze — delikatnie
masował jej drobne ramiona. — Jestem pewny, Ŝe tego właśnie ci
trzeba po nocy spędzonej w studiu.
Cynthia nie odpowiadała.
— Jesteś całkiem niezła — ciągnął dalej Kenny. — Napraw-
dę. No, moŜe masz kilka słabszych punktów, ale pamiętaj, Ŝe
zawsze mogę ci pomóc. Jestem dobry w polerowaniu kantów.
W grubej szybie otaczającej kabinę dostrzegła jego odbicie i
przylepiony do warg szeroki uśmiech.

MoŜe pozwolisz mi wygładzić co nieco? — nieudolnie
starał się nadać swojemu głosowi uwodzicielskie brzmienie i nadal
masował jej ramiona. — Kilka wspólnych sesji i Wendell będzie
zmuszony dać ci własne pasmo na antenie. Zastępowanie innych to
przecieŜ nic dobrego...

To nie przynosi wcale ulgi — warknęła Cynthia z wzro-
kiem utkwionym w czerwone cyferki timera na konsolecie. —
Sama sobie poradzę. Nie potrzebuję Ŝadnych sesji.
Cynthia wiedziała, Ŝe zainteresowanie Kenny'ego nie ma nic
wspólnego z jej dalszą karierą. Co prawda pracował w radiu od
dawna i miał swoich lojalnych wielbicieli, ale ich liczba wraz z
upływem lat znacznie zmalała.
— No, mała — szepnął jej do ucha. — Nie bądź taka
nieśmiała. Mistrz Jammer pokaŜe ci, jak to się robi.
Zesztywniała czując na szyi dotyk jego wąsów.
— Niech Mistrz Jammer lepiej zajmie się malejącą liczbą
swoich słuchaczy, zanim zacznie udzielać rad innym.
Gestem dała mu znać, Ŝe wchodzi na antenę, co skutecznie
powstrzymało Kenny'ego od komentarzy. Cynthia pochyliła się do
mikrofonu.
— No cóŜ, moi drodzy, to tyle na dziś —jej niski, melodyjny
głos niemal wtopił się w cichnącą muzykę. — Chcę wam tylko
powiedzieć, Ŝe z wielką przyjemnością zastąpiłam Charlie'go
Watsona, który co prawda nadal walczy z grypą, ale obiecał
wrócić do was jutro o zwykłej porze.
Podgłośniła muzykę, odczekała kilka taktów i znów podgłoś-
niła mikrofon.
— Wszystkie dobre rzeczy mają swój kres i ja teŜ muszę się
teraz z wami poŜegnać. Wkrótce na antenie pojawi się sam
Mistrz Jammer, Kenny Lee, by rozjaśnić wasz poranek tak, jak
tylko on to potrafi.
Lee uścisnął jej ramię. Znów zesztywniała, po czym włączyła
muzyczną zapowiedź programu Kenny'ego.
— Była z wami Cynthia Slater. Sin-sin, Trzymajcie się. Pa,
pa. — Wstała z krzesła odłączając słuchawki. Lee stanął przed nią.
— Podoba mi się, jak to mówisz — patrzył na nią poŜądliwie.
Nie kryła swojego poirytowania. Była bardzo zmęczona.
Siedziała przed mikrofonem od północy do szóstej rano zastępując
Charlie'ego Watsona. Teraz chciała tylko wyjść z dusznej kabiny i
zająć się własnymi sprawami.

Naprawdę mi się to podoba. Pięknie mówisz „Mistrz Jam-
mer" — mówił powoli, jakby rozkoszował się brzmieniem swojego
antenowego wcielenia. — W twoich ustach brzmi to tak prawdziwie.

Nie bierz sobie tego zbytnio do serca — odparowała. —
Robię tylko to, za co mi płacą. — Nie podobał się jej ton własnego
głosu, ale była zbyt zmęczona, by cokolwiek wyjaśniać.
Zanim zdąŜyła wyjść z kabiny, Kenny złapał ją za ramię.
Chciała zaprotestować, ale na konsolecie zapaliło się czerwone
światełko wejścia na antenę. Nie powiedziała więc ani słowa
próbując jedynie uwolnić się z uścisku.
Kenny gładko przeszedł przez zwyczajową formułkę powitania
słuchaczy i włączył jeden z magnetofonów. Czerwone światełko
zgasło.

Puść moją rękę — syknęła Cynthia.

Spokojnie, mała. — Lee podniósł ramię, jakby w obronie
przed mającym nastąpić uderzeniem. — Nie chcę ci zrobić
krzywdy. Nie rozumiesz, o co mi chodzi? W tym biznesie musisz
mieć sporo wpływowych przyjaciół. Nie waŜne jest, jak jesteś
dobra, lecz kogo znasz. A ja znam mnóstwo waŜnych osób —
urwał pragnąc nadać swoim słowom odpowiednie znaczenie i
spojrzał na nią powaŜnie. — Wiesz, Ŝe mają sprzedać naszą stację.
Wszystko odbywa się po cichu, więc nie wiadomo, kto ją chce
kupić. W takiej sytuacji przetrwają tylko najsilniejsi. Dlaczego nie
chcesz przyjąć mojej pomocnej dłoni?

Sama sobie poradzę — odparła. Wiedziała doskonale, Ŝe
stacja FM 105.3. znana jako KJAM. rzeczywiście miała zostać
sprzedana. Całą rzecz trzymano w tajemnicy, zwłaszcza wszystkie
informacje związane z potencjalnym nowym właścicielem.
Cynthia miała nadzieję zdobyć własne pasmo antenowe albo
pracę w innej stacji, zanim KJAM przejdzie w inne ręce. Do tej
pory jednak szczęście jakoś jej nie dopisywało.
Podczas półtorarocznej pracy w KJAM sporo się nauczyła,
chociaŜ stale nękały ją jakieś koszmarne sny, w których atakowały
ją bezwzględne i okrutne rolki taśmy. Krępowały jej ręce i nogi
zmuszając do słuchania nie kończących się serii 60-sekundowych
reklamówek i 10-sekundowych jingli stacji, które w KJAM stały się
jej specjalnością. Miała okazję zaistnieć na antenie tylko wtedy, gdy
któryś z prezenterów zachorował albo chciał wziąć wolny dzień.
Szef radia oczywiście wiele jej obiecywał, jednak Ŝadna z jego
obietnic nie stała się faktem i Cynthia nadal spędzała całe dnie
produkując te nieszczęsne reklamy i skróty wiadomości.
— Musisz się trzymać z ludźmi, którzy mają coś do powie-
dzenia — powiedział Lee trzymając ją za rękę. — Jeśli chcesz do
czegoś dojść, musisz mieć kontakt z wielkimi, a nie z chłopcami
zajmującymi się pocztą.
Cynthia uśmiechnęła się szyderczo i wyrwała rękę.
— To głupio zrobiłabym trzymając z tobą, nie sądzisz?
Lee zmruŜył wściekle oczy.
— Jeśli to ludzie na szczycie puszczają to wszystko w ruch... —
urwała i uśmiechnęła się. — Nie muszę chyba kończyć, prawda?
Zrozumiał pan chyba, Mistrzu Jammer, Ŝe od szczytu dzieli pana
bardzo daleka droga.
Sięgnęła po kubek wypełniony do połowy zimną kawą w tej
samej chwili, gdy Lee złapał ją za rękę. Kawa wylała się na koszulkę
Cynthii i zostawiła brązową plamę na białym swetrze Kenny'ego.
Lee zawrzał z gniewu i rzucił jej wściekłe spojrzenie. Na pierwszy
rzut oka widziała, Ŝe sweter jest nowy. Ale przecieŜ była to jego
wina. JuŜ miała mu to powiedzieć, gdy skończyła się piosenka. Lee
szybko się opanował i odwrócił w stronę mikrofonu.
Cynthia szybko wyszła z kabiny. Mokra od kawy koszulka
oblepiała jej piersi. Dobrze, Ŝe w biurze szefa stacji, Wendella
Greena, był cały zapas promocyjnych koszulek KJAM.
W wąskim korytarzu cisza aŜ dźwięczała w uszach. Było
dopiero kilka minut po szóstej, a poniewaŜ poranna zmiana
zaczynała pracę o dziewiątej, Cynthia miała jeszcze trzy godziny
na złapanie oddechu, zanim będzie musiała się znów zabrać do
swoich reklam.
W biurze szefa było ciemno. Cynthia włączyła światło i czeka-
ła niecierpliwie, aŜ jarzeniówki przestaną migotać. Nadal dźwię-
czały jej w uszach słowa Kenny'ego. Nie była aŜ tak naiwna, by
wierzyć, Ŝe ma zagwarantowaną pracę w KJAM. Wiedziała teŜ
doskonale, jak cały ten system działa. Nie była skłonna bawić się
w przeróŜne „gierki" z bossami i nie nawiązała zbyt wielu
przyjaźni. Zdobyła jednak ich szacunek, choć i on nie miał zbyt
wielkiego znaczenia, gdy dochodziło do rozmów o pracy.
Nie było Ŝadnych wątpliwości co do tego, Ŝe nowy właściciel
dokona daleko idących zmian. Niskie notowania stacji skłoniły
przecieŜ obecnych właścicieli do podjęcia decyzji o sprzedaŜy. I
chociaŜ Cynthia nie była w Ŝadnym stopniu odpowiedzialna za
oceny wystawiane KJAM, była w stu procentach pewna, Ŝe
podzieli los szefów... Koszulki reklamowe stacji znajdowały się w
duŜym pudle w jednej z szafek. Cynthia wybrała czerwoną z
duŜym białym napisem, po czym opadła na miękką kanapę, by
chwilę odpocząć.
Czuła się tak, jakby ktoś nasypał jej pod powieki piasku.
Potarła oczy próbując odpędzić sen i zastanowiła się, czy ma się
zdrzemnąć tutaj, czy teŜ moŜe pojechać do domu i wrócić o
dziewiątej do radia.
Musiała zdobyć doświadczenie antenowe i zarobić kilka
dolarów ekstra, inaczej chwytanie kaŜdej okazji i praca na dwie
zmiany nie miałaby sensu. Powtarzała sobie, Ŝe to na krótko.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl