ja,.
Skinął głową i spojrzał na mnie spod ciężkich powiek. Przez chwile przyglądał mi się, a potem odwrócił się i uniósł pod probówkę wypełnioną brązowym płynem. Skaleczona ręka drżała.
— To mógłby być bardzo interesujący artykuł. Żałuje, że nie mam wi^
danych,
- Nawiązując do władzy — powiedziałem. — Dziś rano poszedłem tu
sklepu i zobaczyłem w telewizji zakończenie konferencji prasowej Hofft^
w Guam.
— Naprawdę? — Sprawdził zawartość drugiej probówki.
— Mówił o swoim planie rozwoju Mikronezji.
- Nie jestem zaskoczony. Zrobił majątek na budowie centrów hand
lowych. I na tak zwanej gospodarce leśnej. Jego ojciec był robotnikiC[Q
leśnym, ale Hoffman wyprodukował więcej drewna budowlanego, niż jeg0
ojciec był sobie w stanie wyobrazić.
— Mówi się, że dba o ekologie-
— Są na to sposoby.
— Na co?
- Na osiąganie swoich celów bez szargania reputacji. Wyciął puszcz?
tropikalną w Ameryce Południowej, ale łoży na parki narodowe w Oregonie
i Idaho. Nic dziwnego, że popierają go organizacje ekologiczne. O czym nie
omieszkał przypomnieć mi ostatniej nocy. Jakby to było usprawied
liwieniem.
— Usprawiedliwieniem czego?
— Tego, co robi tutaj.
— Pozwala, aby Arak obumarło?
Opuścił probówkę i spojrzał na mnie.
— Utrata energii życiowej nie oznacza jeszcze stadium końcowego.
— A więc nie tracisz nadziei?
Opuścił ręce wzdłuż tułowia. Sztywne i cienkie jak kije narciarskie. Krew przesiąkła przez bandaż i zaschła.
- Ja nigdy nie tracę nadziei — powiedział, ledwie poruszając ustami. —
Bez nadziei nie pozostaje nam nic.
Bez nadziei nie pozostaje nam nic.
Nadzieja jest bardzo ważna, ale czy robił coś poza żywieniem nadziei? nowu to samo pytanie: dlaczego zamiast podjąć wysiłki dla ratowania sDY, trwonił energię na badania nad pożywieniem dla insektów?
go gonił resztkami sił?
bo potrzebował świata, nad którym mógłby panować?
pan karaluchów...
l jaka w tym wszystkim jest moja rola?
Zapalił palnik Bunsena, a ja wróciłem do swego biura. Dlaczego we okazałem większego zdecydowania?
Upadek? Brak sił?
Roztargnienie. Zapominanie. Drżenie.
Brakowało mu snu, czy też był już po prostu starym człowiekiem u schyłku życia?
Chylącym się do upadku razem ze swoją wyspą?
Kiedy powiedziałem, że Aruk obumiera, zareagował bardzo ostro. Tak"11 samym lodowatym gniewem, z jakim ostatniej nocy potraktował Pam.
Może dawniej był właśnie takim zimnym, ostrym człowiekiem.
140
... [ Pobierz całość w formacie PDF ]