[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Woolrich Cornell
Panna młoda w żałobie
"Julie, co ja ci mogę powiedzieć? Po prostu: żegnaj. Cóż innego można
powiedzieć komukolwiek i kiedykolwiek... W tym życiu?"
Tak wyglądało pożegnanie z przyjaciółką, po którym Julie wsiadła do pociągu.
I wysiadła. Na kolejnej stacji. Po to, by zacząć odwiedzać kolejnych mężczyzn.
I... Mordować ich! "Nie mamy żadnej wskazówki co do tego, kim była, skąd się
zjawiła, dokąd poszła. Ani dlaczego to zrobiła" - zanotował w raporcie dla
przełożonego Lew Wagner. Z dopiskiem: "Sprawa nierozwiązana". I tak było za
każdym razem. Aż...
Zabijać, bowiem, to wielkie prawo ustanowione przez naturę w sercu egzystencji!
Nie ma nic piękniejszego ni szlachetniejszego niż zabijanie!
Guy de Maupassant
Część pierwsza
BLISS
Widziałeś,
Księżycu smutny,
samotną tak mnie,
Pustkę w mym sercu,
miłości kres.
I znałeś już,
Księżycu smutny, zamiar mój...
Rodgers i Hart
Rozdzial 1
Kobieta
„Julie. Moja Julie..." Słowa te nie opuszczały kobiety, gdy pokonywała w dół cztery kondygnacje
klatki schodowej. Był to najcichszy szept, najtwardsze żądanie, jakie z ust ludzkich wyjść mogą. Nie
zawahała się jednak ani nie zwolniła. Tylko twarz miała bladą jak ściana, kiedy wyszła na światło
dnia, nic więcej.
Dziewczyna czekająca z walizką przy wejściu od ulicy obróciła się i spojrzała niemal z
niedowierzaniem, gdy do niej dołączyła, jak gdyby zastanawiała się, gdzie kobieta znalazła na to siły.
Ta, jakby czytając w jej myślach, odpowiedziała na nie zadane pytanie:
— Mnie to pożegnanie przyszło tak samo trudno jak im, tylko że ja w przeciwieństwie do nich
zdążyłam się do tej myśli przyzwyczaić. Mam za sobą tak wiele długich nocy, w czasie których mo-
głam się przygotować. Oni przeszli przez to tylko raz; ja musiałam przechodzić tysiące razy. — Po
czym nie zmieniając tonu, rzekła: — Lepiej zawołam taksówkę. O, właśnie jedzie.
Dziewczyna spojrzała na nią pytająco, kiedy już samochód podjechał do miejsca, gdzie stały.
— Tak, możesz ze mną pojechać, jeśli chcesz. Na dworzec Grand Central, panie kierowco.
Nie obejrzała się na dom, na ulicę, z której wyjeżdżały. Nie zerknęła też na wiele innych dobrze
pamiętanych ulic, które mijały, a które składały się na jej miasto, to, w którym zawsze mieszkała.
Musiały poczekać chwilę przy kasie, bo ktoś przed nimi też kupował bilet. Dziewczyna stała
bezradnie u jej boku.
— Dokąd jedziesz?
— Nie wiem, nawet w tej chwili jeszcze tego nie wiem. W ogóle się nad tym nie zastanawiałam.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl jajeczko.pev.pl
Woolrich Cornell
Panna młoda w żałobie
"Julie, co ja ci mogę powiedzieć? Po prostu: żegnaj. Cóż innego można
powiedzieć komukolwiek i kiedykolwiek... W tym życiu?"
Tak wyglądało pożegnanie z przyjaciółką, po którym Julie wsiadła do pociągu.
I wysiadła. Na kolejnej stacji. Po to, by zacząć odwiedzać kolejnych mężczyzn.
I... Mordować ich! "Nie mamy żadnej wskazówki co do tego, kim była, skąd się
zjawiła, dokąd poszła. Ani dlaczego to zrobiła" - zanotował w raporcie dla
przełożonego Lew Wagner. Z dopiskiem: "Sprawa nierozwiązana". I tak było za
każdym razem. Aż...
Zabijać, bowiem, to wielkie prawo ustanowione przez naturę w sercu egzystencji!
Nie ma nic piękniejszego ni szlachetniejszego niż zabijanie!
Guy de Maupassant
Część pierwsza
BLISS
Widziałeś,
Księżycu smutny,
samotną tak mnie,
Pustkę w mym sercu,
miłości kres.
I znałeś już,
Księżycu smutny, zamiar mój...
Rodgers i Hart
Rozdzial 1
Kobieta
„Julie. Moja Julie..." Słowa te nie opuszczały kobiety, gdy pokonywała w dół cztery kondygnacje
klatki schodowej. Był to najcichszy szept, najtwardsze żądanie, jakie z ust ludzkich wyjść mogą. Nie
zawahała się jednak ani nie zwolniła. Tylko twarz miała bladą jak ściana, kiedy wyszła na światło
dnia, nic więcej.
Dziewczyna czekająca z walizką przy wejściu od ulicy obróciła się i spojrzała niemal z
niedowierzaniem, gdy do niej dołączyła, jak gdyby zastanawiała się, gdzie kobieta znalazła na to siły.
Ta, jakby czytając w jej myślach, odpowiedziała na nie zadane pytanie:
— Mnie to pożegnanie przyszło tak samo trudno jak im, tylko że ja w przeciwieństwie do nich
zdążyłam się do tej myśli przyzwyczaić. Mam za sobą tak wiele długich nocy, w czasie których mo-
głam się przygotować. Oni przeszli przez to tylko raz; ja musiałam przechodzić tysiące razy. — Po
czym nie zmieniając tonu, rzekła: — Lepiej zawołam taksówkę. O, właśnie jedzie.
Dziewczyna spojrzała na nią pytająco, kiedy już samochód podjechał do miejsca, gdzie stały.
— Tak, możesz ze mną pojechać, jeśli chcesz. Na dworzec Grand Central, panie kierowco.
Nie obejrzała się na dom, na ulicę, z której wyjeżdżały. Nie zerknęła też na wiele innych dobrze
pamiętanych ulic, które mijały, a które składały się na jej miasto, to, w którym zawsze mieszkała.
Musiały poczekać chwilę przy kasie, bo ktoś przed nimi też kupował bilet. Dziewczyna stała
bezradnie u jej boku.
— Dokąd jedziesz?
— Nie wiem, nawet w tej chwili jeszcze tego nie wiem. W ogóle się nad tym nie zastanawiałam.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]