[ Pobierz całość w formacie PDF ]
PIEŚNI
RÓŻNE
I PRZYŚPIEWKI
149
Pod Olkuszem
Pojedziemy na łów, na łów,
towarzyszu mój, na łowy,
pod sadeczek wiśniowy.
Bieży hojno panna, panna,
puśćże charta ze smyczy,
niechże pannę uchwyci!
Pojedziemy na łów, na łów,
towarzyszu mój, na łowy
pod sadeczek wiśniowy.
Bieży hojno sobol, sobol,
puśćże charta ze smyczy
niech sobola uchwyci!
Pojedziemy na łów, na łów, na łowy,
pod sadeczek wiśniowy.
Bieży hojniak zając, zając,
puśćże charta ze smyczy,
niechże zająca uchwyci!
Pojedziemy na łów,
towarzyszu mój, na łów, na łów, na łowy
pod sadeczek wiśniowy.
Bieży hojniak sarna, sarna,
puśćże charta ze smyczy,
niechże sarnę uchwyci!
Będziemy się dzielić,
towarzyszu mój;
tobie zając i sarna,
a mnie sobol i panna.
150
„Moja, dziewczyno moja,
za co kokoszka twoja?”
„Za parę koni wronych,
za sto złotych czerwonych.”
„Drogoś ją zaceniła,
jakby nie twoją była.”
„Zaceniłam ją drogo,
bo mi z kokoszką błogo.
Jak przyjdzie wiesna,
będzie kokoszka niesła.
Ja sobie poradzę,
kokoszkę nasadzę.
Jak ci przyjdzie jesień,
pójdą kurczątka przez sień.
Kurczątka poprzedam,
kupię sobie w mieście dom.
1
 Czego mi nie stanie,
dołożą mieszczanie.”
151
Mam pamiątkę krzesnej matki,
cztery łokcie dała krajki.
Kieby byli tatuś żyli,
guzy by byli kupili.
Macoszy podaruneczek
był to ruciany wianeczek.
Usciskała moje dzicie,
darowała rękawice.
Od brata także podaruneczek –
przełamany pierścioneczek.
152
W Myślenicach, w Krakowskiem
Szła dziewczyna po wodę, łabędzia ujrzała
i mocno się jego postaci dziwowała.
Przyszedłszy do domu, mocno się pytała:
Co by to był za ptaszek, com ja go widziała?
Jeżeli z długą szyją i z czerwoną głową –
jest to, miło – wodny ptak, łabędziem go zowię.
Jak zobaczy na studzienkę, to wyciąga szyję,
jak on wodę pije – wszystkę głowę skryje.
Jam się go bojała, fartuszkiem nakryła,
by mnie wody nie zmącił, nogim rozłożyła.
153
Poszła panna na jagody,
zabłądziła w lesie,
napotkała bednarczyka,
co obręcze niesie.
„A, mój miły bednarczyku,
na Boga cię proszę –
pobijże mi koneweczkę,
co w niej wodę noszę.
Pobijże mi koneweczkę,
pobijże co więcy,
dam ci drzewa,
co potrzeba i świeżych obręczy.”
Bednarczyk się zabiera
do swego rzemiosła,
jak pobija, tak pobija,
aż się ziemia trzęsła.
154
W Proszowicach
Poszła panna na żołędzie,
zabłądziła w lesie,
nadybała bednarczyka,
on obręcze niesie.
„A, mój miły bednarczyku,
pobijże mnie dzieże,
ja tobie dam, co potrzeba
2
 i obręcze świeże.”
155
W sieniach, w kąteczku, między beczkami
stoi łóżeczko z poduszeczkami.
Na tym łóżeczku siedzi sama pani,
trzyma bandurkę między nogami.
Na tej bandurce włosiane strony,
może ten zagrać, co nie ma żony.
Może ten zagrać, co nie ma żony,
co zajechał z dalekiej strony.
156
Niewola była Jadwidze,
poszła do boru po rydze.
Jak rydza tego znalazła,
ledwie spod niego wylazła.
Oj rydzu, rydzu, mój ty pan,
słodszy u ciebie korzeń, niż ty sam.
Będę ciebie swarzyła w oleju,
żebyś się nie skurczył, złodzieju.
157
W Krakowskiem, w Więcławicach
Poszło trzech kosarczyków na łączkę trawki kosić,
kazali nadobnej dziewczynie śniadaniczko przynosić.
Śniadanie zjedli, dziewczynę zwiedli
hań, hań ku dolinie!
Ku dolinie, ku rozdolinie. ku dunajowej wodzie.
158
W Krakowskiem
A ja jadę, nie wiem kędy,
czy do dziewki, czy do baby?
Jak do dziewki – ucieszę się,
jak do baby – obwieszę się.
A ja jadę do dziweczki,
dla wianeczka, dla chusteczki.
Ni wianeczka nie uwiła,
ni chusteczki nie uszyła.
159
A bida mnie z młodą żoną,
co mi za nią płoty łowią.
Płoty łowią, przewracają,
wniwecz mi ją obracają.
Płoty łowią, a nie grodzą,
tylko za nią trzodą chodzą.
160
Z tamtej strony dunaja
zielenią się dwa gaja.
W jednym gajku ptaszeczki śpiewają,
w drugim gajku panienki gadają.
Gadają sobie o jednej,
o tej królewnie nadobnej.
Cożeś ty, królewno, robiła,
3
 żeś sobie wianeczek pozbyła?
Przyleciały dwa czarty,
porwały ją za barki.
161
W Sandomierzu
Zosia stała nad strumykiem
i nazwała Jasia bykiem,
a Jaś jak rożek przyprawił,
tak ją ubódł, aż rozkrwawił.
Zosia płacze i narzeka;
nie nazywaj bykiem człeka.
162
Dobry nasz ksiądz pleban dobrze każe,
obrazki rozdaje, stadła wiąże.
Dobry nasz ksiądz pleban, miłościwy,
dał ci mi obrazek, ale żywy.
Bidna dziewczyna, cóż uczynić mam,
na taki obrazek miejsca nie mam.
Włożę go do książki – nie zmieści się,
włożę go do kufra – udusi się.
Zamknę go w pokoju – rozpłacze się,
wezmę go do łóżka – ucieszy się.
163
Albo my to jacy,
krakowiacy,
czerwona czapeczka,
na cal podkóweczka.
Karazyja wyszywana
hafteczkami, pętliczkami,
guziczkami, sznureczkami
naokolusieńko,
moja matusieńko.
164
Podkoweczki, dajcie ognia,
bo dziewczyna tego godna.
A czy godna, czy niegodna,
podkoweczki dajcie ognia!
165
Po wodzie, po Wiśle pływały karasie,
jeśli jeden kocha, to drugiemu zasie.
Po wodzie, po Wiśle pływały łabędzie,
jeśli jeden kocha, to drugi nie będzie.
W lesie u jeziora jeleń wodę pije,
sama żywa, nie wiem, dla kogo ja żyję.
166
W Krakowskiem
Moja matusiu, koziołek w ogrodzie,
ja go szła wygnać, ale mnie pobodzie.
Moja córusiu, koziołka się nie boj,
weźże siekiereczkę, utnijże mu ogon!
167
4
 Na bystrym jeziorze panny się kąpały,
na wysokim drzewie wianki powieszały.
Przyszedł do nich pan młody, przyszedł i pan stary,
jak strząsnął drzewem – wianki pospadały.
168
Zielony gaiku, wyrąbali mi cię,
moja kochaneczko, odmawiają mi cię.
Zielony gaiku, nie daj mi się rąbać,
moja kochaneczko, nie daj się odmawiać.
169
Jedną gruszkę zgięli, drugą wyrąbali,
szedłbym do dziewczyny, żeby mi ją dali.
170
Nie chodzić to było przez las do poręby,
nie dawać to było krakowianom gęby.
Nie chodzić to było przez las do kościoła,
nie nosiłabyś ty na ręku sokoła.
171
Chodziła po lesie, boroweczki jadła,
chciała być rumianą, ona gorzej zbladła.
172
Niedźwiedziu, niedźwiedziu, ty marnosinu,
bodaj mi się było o tobie nie śniło!
173
W Sandomierzu
Dunaju, dunaju, bystra woda w tobie,
co ludzie gadają, dziewczyno, o tobie.
Niechże gadają, bodaj pogadali,
bodaj się po swoich smutku doczekali.
174
Wianku moj, wianku, toś mi się zmienił,
już mi nie będziesz na głowie zielenił.
175
Ksiądz Marynie, ksiądz Marynie
zrobił chłopca na pierzynie;
A na jakiej? na owsianej –
Zrobże jeszcze, mój kochany.
176
Zginęła mi zapaseczka, zginęła,
cóż ja będę, nieszczęśliwa, czyniła?
Żeby mi ją kto znalazł,
dałabym mu cztery razy raz po raz.
177
Kowalu, bracie mój,
ostro mi konia kuj!
Chociaż ja ubogi,
kuj na cztery nogi.
178
W Lelowie
Maryna z Łukaszem orali kurarzem,
orali, orali, aż go urwali.
5
  [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jajeczko.pev.pl