[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wywiad
Wywiad z Filipem Demianiuk
Wywiad
z Filipem Demianiukiem,
Technical Channel Managerem
– Trend Micro
Linux+:
Czy mógłby Pan opowiedzieć o swoich
początkach w irmie Trend Micro?
Filip Demianiuk:
Początki były dość trud-
ne, ponieważ mogłem liczyć tylko na siebie.
W strukturze technicznej na region Europy Środ-
kowowschodniej jest nas dwóch, a pracę zaczy-
nałem w wakacje, więc z wieloma problemami
musiałem radzić sobie sam, nieraz metodą prób
i błędów. Po wakacjach okazało się, że jest o wie-
le łatwiej i przyjemniej, dlatego że irma daje
szansę, aby zarządzać swoim czasem i zadaniami
oraz możliwość poznawania wielu ciekawych,
a niejednokrotnie wybitnych ludzi, nowych tech-
nologii, a także umożliwia prowadzenie wielu
otwartych rozmów na tematy, związane z bezpie-
czeństwem, i nie tylko. Trend Micro okazało się
bardzo przyjemnym miejscem pracy.
L+:
Jak wygląda wzrost zainteresowania
irmą Trend Micro na rynku polskim w porów-
naniu do rynku zagranicznego?
FD:
Mogę powiedzieć, że świadomość mar-
ki jest różna w zależności od kontynentu, o któ-
rym mówimy, np. w Japonii jest to najbardziej
popularne oprogramowanie antywirusowe. Sta-
nowi ponad 80 procent w niektórych sektorach.
W Polsce udział w rynku jest na pewno mniejszy,
niż 80 procent i znajomość marki też jest mniej-
sza. Firma otworzyła tu biuro dopiero w 2006 r.,
czyli 18 lat później. Wcześniej działaliśmy jedy-
nie za pośrednictwem partnerów. Wiadomo, że
konkurencyjne irmy zaczęły swoją działalność
na polskim rynku znacznie wcześniej, w związ-
ku z czym trzeba było ponieść bardzo duże kosz-
ty na promowanie i odzyskanie rynku konsu-
menckiego. Stąd też koncentracja irmy na rynek
klientów MSP i korporacyjnych. Sytuację w Pol-
sce można rozważać na dwóch płaszczyznach.
Jeżeli mówimy o korporacjach – im większa ir-
ma, tym lepsza jest znajomość naszej marki, po-
nieważ korzenie irmy Trend Micro to oprogra-
mowanie dla dużych korporacji. Jeśli mówimy
o oprogramowaniu dla użytkowników domo-
wych, ze świadomością samej marki, a co za tym
idzie popularności, jest znacznie gorzej i nie jest
to związane z jakością rozwiązań, ale z brakiem
polskiej wersji językowej dla użytkowników do-
mowych. Jestem przekonany, że po nadrobieniu
tej zaległości, świadomość marki i jej popular-
ność wśród użytkowników indywidualnych bę-
dzie znacznie większa, ponieważ polskie wer-
sje językowe dostępne są już dla użytkowników
korporacyjnych oraz pracowników mniejszych
i średnich przedsiębiorstw.
L+:
Jak widzą Państwo swoją rolę w Polsce?
FD:
Tak samo jak na wszystkich innych ryn-
kach, bo założenia są takie same. Chcemy ofero-
wać swoim klientom przede wszystkim rozwią-
zania innowacyjne, pozwalające bronić się przed
coraz nowszymi typami ataków. To jest priory-
tet irmy, a do naszych zadań wykorzystujemy
nowoczesne usługi, takie jak Network Reputa-
tion Services, mając świadomość tego, że ataki
i sam złośliwy kod są wysoce dynamiczne. Roz-
wiązania, które dostarczają zwykłych szczepio-
nek czy sygnatur antywirusowych, nie są sku-
teczne i dodatkowo rośnie zapotrzebowanie na
zasoby potrzebne do rzetelnej i skutecznej ana-
lizy złośliwego kodu. Naszym zdaniem zasoby
systemowe naszych klientów są zbyt cenne, że-
by wykorzystywać je do heurystycznej analizy.
Oznacza to, że chcemy pójść w stronę ofero-
wania klientom oprogramowania połączonego
z usługami, w których część, możliwa do odde-
legowania poza sieć klienta, byłaby realizowana
na naszych serwerach.
L+:
Sprecyzujmy, kto jest klientem Waszej
irmy? Skupiacie się na klientach indywidual-
nych czy raczej na irmach?
FD:
Jako irma, oferujemy oprogramowa-
nie i usługi dla wszystkich grup odbiorców za-
równo użytkowników domowych, jak i korpo-
racyjnych. Natomiast z punktu widzenia lokal-
nego rynku, kierujemy swoje usługi raczej do
dużych, średnich i małych irm. Oczywistą przy-
czyną jest ciągle brak polskiej wersji językowej
oprogramowania dla odbiorców domowych.
Bardzo często podczas testów konsumenckich
w pismach informatycznych, dedykowanych do
konsumentów końcowych są brane pod uwagę
różne funkcjonalności. Produkt dostaje lub traci
największą liczbę punktów, w zależności od tego
jak jest zlokalizowany, niezależnie od tego, jak
bardzo ma dobre wyniki. Na przykład Trend Mi-
cro osiąga wysokie noty za funkcjonalność i sku-
teczność, ale wynik końcowy jest obniżany za
brak odpowiednika w języku polskim. Dlatego
przedstawiciele irmy w Polsce starają się prze-
konać korporację, żeby zlokalizowała produkty
dla klientów indywidualnych. Niestety jest to
duży koszt, który wiąże się z pewnym ryzykiem.
My zainwestujemy, ale nie mamy pewności, czy
ta inwestycja nam się zwróci. Wewnętrznym ce-
lem polskiego biura jest oczywiście dostarcze-
nie rodzimym użytkownikom zlokalizowanego
oprogramowania Trend Micro PcCillin. Kolejnym
76
listopad 2007
wywiad
Wywiad z Filipem Demianiuk
założeniem jest edukacja i ostrzeganie użytkow-
ników komputerów przed tym, co jest w da-
nym momencie niebezpieczne i czego należy się
wystrzegać. Nasze działania zmierzające w tym
kierunku, są adresowane do wszystkich, którzy
chcieliby zapoznać się z tematyką bezpieczeń-
stwa, niekoniecznie naszych klientów korpora-
cyjnych czy indywidualnych.
L+:
Wspominali Państwo, że irma dość
krótko działa w Polsce, w takim razie, jak wi-
dzą się Państwo na tle konkurencji?
FD:
Sytuacja przedstawia się dla nas bar-
dzo korzystnie. Widać efekty uruchomienia
w Polsce oicjalnego biura TM, a także znacznie
poprawiła się współpraca z kanałem sprzedaży,
skąd dostajemy pozytywne komentarze, zwią-
zane z naszą bezpośrednią obecnością w kraju.
Dzięki tej decyzji ułatwiliśmy kontakt z Trend
Micro wszystkim zainteresowanym naszą po-
mocą, a to znacząco przekłada się na wzrost
satysfakcji klientów i w oczywisty sposób pro-
wadzi do ciągłego zwiększania udziału w ryn-
ku. Również dla nas możliwość bezpośrednie-
go kontaktu z klientami czy kanałem sprzedaży
jest nieocenioną pomocą. Dzięki temu może-
my poznać oczekiwania lokalnego rynku i do-
prowadzić do tego, że są słyszane na poziome
globalnym.
L+:
Jaki jest sztandarowy produkt irmy?
FD:
Sztandarowa jest raczej technologia,
z której korzystają nasze produkty. Wykorzystu-
jemy ją w wielu z nich, począwszy od bramki in-
ternetowej, a na stacji roboczej skończywszy.
Sztandarowe są również usługi Network Repu-
tation Services, składające się z dwóch elemen-
tów – Web Reputation oraz email reputation. Us-
ługa reputacji witryn sieci Web sprawdza je pod
kątem ryzyka, związanego z ich odwiedzaniem
w trybie rzeczywistym, natomiast usługa oceny
reputacji poczty łączy w sobie statyczne oraz
dynamiczne listy adresów IP serwerów, które
odpowiadają za rozsyłanie niepożądanych wia-
domości. Przewaga tych technologii polega,
w pierwszej kolejności, na szybkości ich działa-
nia. Klient dostaje informację o wszystkich zmia-
nach na bieżąco, w trakcie swojej aktywności
internetowej, a poziom jego bezpieczeństwa nie
zależy od tego, czy komputery go chroniące po-
brały nowe bazy sygnatur lub nie. To oznacza,
że jest chroniony szybciej, pewniej i oczywiście
bez konieczności zużywania zasobów systemo-
wych przez jego urządzenie. To jest obecnie na-
sza sztandarowa i unikatowa technologia. Drugi
czynnik, powodujący, że wolałbym mówić o te-
chnologii, niż produktach to same zagrożenia.
Stosunkowo młode ataki „webowe” zaczęły po-
jawiać się w zeszłym roku, a obecnie są naj-
groźniejszym zjawiskiem w sieci. Jako platfor-
ma ataku, wykorzystywane są witryny web, od-
powiednio przygotowane lub zainfekowane, ale
bez wiedzy ich właścicieli, co oznacza, że nie
możemy być bezpieczni, odwiedzając nawet za-
ufane strony, jeśli akurat one są oiarą ataku.
L+:
W jaki sposób rozpoznajecie nowe wi-
rusy i zagrożenia?
FD:
Dysponujemy sześcioma laboratoria-
mi, w których pracuje ponad ośmiuset inżynie-
rów, zajmujących się tylko i wyłącznie wykry-
waniem oraz przeciwdziałaniem zagrożeniom.
Oczywiście, jak w każdej szanującej sie irmie,
tego typu laboratoria znajdują się w różnych
strefach czasowych i działają nieustannie po to,
by jak najszybciej dostarczyć naszym klientom
ochronę. Proaktywnie monitorujemy sieć i wy-
krywany potencjalne zagrożenia, a nasi ludzie
i systemy śledzą podejrzane aktywności. Poddaje-
my też analizie próbki wirusów, które otrzymu-
jemy od klientów, a poza tym, współpracujemy z
największymi dostawcami usług internetowych,
u których przeprowadzamy również behawioral-
ną analizę ruchu sieciowego. Jeśli złośliwy kod
jest związany z aktywnością internetową, to ma-
my duże szanse, że wykryjemy go jeszcze zanim
zacznie stanowić poważne zagrożenie dla inter-
nautów. Chronimy największe serwery poczto-
we, jak na przykład Hotmaila. Analizujemy ruch
na największych serwerach pocztowych, takich
jak Hotmail, również witryny internetowe, któ-
re odwiedzają nasi klienci, a na każdej witrynie
wykonywanych jest ponad 50 różnych testów,
sprawdzających wszystkie pliki, które są na tej
stronie, więc cały kod, który się tam znajduje
oraz to, gdzie prowadzą odnośniki na tych stro-
nach. Z tych wielorakich działań czerpiemy wie-
dzę na temat najnowszych zagrożeń, jak działają
i jak najskuteczniej im przeciwdziałać.
L+:
Czy może Pan określić, który wirus jest
najgroźniejszy na platformach linuksowych?
FD:
Po pierwsze, wirusy na platformach li-
nuksowych nie są specjalnie popularne, ale naj-
większym zagrożeniem platform linuksowych
są raczej ataki hakerów. Warto jednak zabez-
pieczyć różnego rodzaju pliki, archiwa, które
są przechowywane na samej platformie linuk-
sowej, np. na luniksowych serwerach plików.
Trzeba przeciwdziałać sytuacji, w której plat-
forma linuksowa stałaby się źródłem infekcji
najbardziej popularnych systemów, czyli kom-
puterów z
okienkami
. To samo tyczy się najnow-
szych ataków webowych, gdzie napastnik wy-
korzystuje podatność aplikacji serwera webo-
wego, czy to na platformie Linux czy Windows,
po to, żeby daną witrynę, która jest hostowana
zarazić i dołączyć do niej złośliwy kod, infeku-
jący inne komputery. Uważam, że to jest najwięk-
szym zagrożeniem dla samego Linuksa, jako
platformy, a więc powinien być zaufanym źró-
dłem treści.
L+:
Jak długo irma oferuje rozwiązania na
platformę linuksową?
FD:
Od samego początku, ponieważ ir-
ma wyrosła z korzeni korporacyjnych, a pierw-
szym produktem był produkt zabezpieczają-
cy serwery. Rozwiązania na platformę Linux
są i będą oferowane przez Trend Micro. Po-
wiem więcej – rozwiązania na platformę linuk-
sową, wykorzystywane korporacyjnie, są bar-
dzo często wydawane przed wersjami na plat-
formę Windows. Linux, ze względu na wydaj-
ność, jest platformą bardzo popularną w wielu
korporacjach, a w związku z tym w wielu przy-
padkach użytkownicy tej platformy są główny-
mi odbiorcami naszych rozwiązań.
L+:
Jak oceniają Państwo ogólną sytu-
ację oprogramowania antywirusowego pod Li-
nuksa?
FD:
Sytuacja jest dobra. Każdy z użyt-
kowników i każda z irm, która wykorzystuje
Linuksa, ma szansę znaleźć coś dla siebie. Są
rozwiązania darmowe, które przeważnie traia-
ją do użytkowników indywidualnych, również
rozwiązania komercyjne, zapewniające przed-
siębiorstwom usługi wsparcia i gwarantują-
ce bezpieczeństwo. Dodatkowym elementem,
który działa na korzyść użytkowników syste-
mów linuksowych jest to, że z reguły są bar-
dziej świadomi tego, jak działają systemy ope-
racyjne i czego trzeba się wystrzegać. Można
powiedzieć, że są ostrożniejsi.
L+:
Jak irma ocenia L+, jako medium do-
cierające do środowiska linuksowego?
FD:
Linux+ jest jedną z niewielu gazet de-
dykowanych środowisku linuksowemu, więc
musi być medium skutecznym. Pierwszy kon-
takt z L+ jest bardzo zadowalający, a po nim
powinny następować następne.
L+:
Jakie są plany Trend Micro na przy-
szłość?
FD:
Chcemy się rozwijać i przekonać do
siebie klientów, dostarczając im najlepszych roz-
wiązań. Dążymy również do tego, żeby klienci
czuli, że dokonali najlepszego wyboru zarówno
pod kątem samego oprogramowania, jak i jego
obsługi oraz by byli usatysfakcjonowani kontak-
tem z nami i naszymi partnerami handlowymi.
Jest to szczególnie istotne dla stosunkowo no-
wej jednostki, w której pracuję, odpowiedzial-
nej za Europę Środkowowschodnią. Gospodarka
tej części Europy rozwija się bardzo szybko a my
chcemy rozwijać się szybciej niż ona. Chcemy
również, żeby nasze znaczenie zarówno na rynku
polskim, jak i w innych państwach było większe,
gdyż to oznacza, że nasi klienci będą mieli więk-
szy wpływ na ofertę irmy. Tego życzymy im
i sobie!
L+:
Dziękuję za udzielenie wywiadu.
Marta Rogowska
www.lpmagazine.org
77
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl jajeczko.pev.pl
wywiad
Wywiad z Filipem Demianiuk
Wywiad
z Filipem Demianiukiem,
Technical Channel Managerem
– Trend Micro
Linux+:
Czy mógłby Pan opowiedzieć o swoich
początkach w irmie Trend Micro?
Filip Demianiuk:
Początki były dość trud-
ne, ponieważ mogłem liczyć tylko na siebie.
W strukturze technicznej na region Europy Środ-
kowowschodniej jest nas dwóch, a pracę zaczy-
nałem w wakacje, więc z wieloma problemami
musiałem radzić sobie sam, nieraz metodą prób
i błędów. Po wakacjach okazało się, że jest o wie-
le łatwiej i przyjemniej, dlatego że irma daje
szansę, aby zarządzać swoim czasem i zadaniami
oraz możliwość poznawania wielu ciekawych,
a niejednokrotnie wybitnych ludzi, nowych tech-
nologii, a także umożliwia prowadzenie wielu
otwartych rozmów na tematy, związane z bezpie-
czeństwem, i nie tylko. Trend Micro okazało się
bardzo przyjemnym miejscem pracy.
L+:
Jak wygląda wzrost zainteresowania
irmą Trend Micro na rynku polskim w porów-
naniu do rynku zagranicznego?
FD:
Mogę powiedzieć, że świadomość mar-
ki jest różna w zależności od kontynentu, o któ-
rym mówimy, np. w Japonii jest to najbardziej
popularne oprogramowanie antywirusowe. Sta-
nowi ponad 80 procent w niektórych sektorach.
W Polsce udział w rynku jest na pewno mniejszy,
niż 80 procent i znajomość marki też jest mniej-
sza. Firma otworzyła tu biuro dopiero w 2006 r.,
czyli 18 lat później. Wcześniej działaliśmy jedy-
nie za pośrednictwem partnerów. Wiadomo, że
konkurencyjne irmy zaczęły swoją działalność
na polskim rynku znacznie wcześniej, w związ-
ku z czym trzeba było ponieść bardzo duże kosz-
ty na promowanie i odzyskanie rynku konsu-
menckiego. Stąd też koncentracja irmy na rynek
klientów MSP i korporacyjnych. Sytuację w Pol-
sce można rozważać na dwóch płaszczyznach.
Jeżeli mówimy o korporacjach – im większa ir-
ma, tym lepsza jest znajomość naszej marki, po-
nieważ korzenie irmy Trend Micro to oprogra-
mowanie dla dużych korporacji. Jeśli mówimy
o oprogramowaniu dla użytkowników domo-
wych, ze świadomością samej marki, a co za tym
idzie popularności, jest znacznie gorzej i nie jest
to związane z jakością rozwiązań, ale z brakiem
polskiej wersji językowej dla użytkowników do-
mowych. Jestem przekonany, że po nadrobieniu
tej zaległości, świadomość marki i jej popular-
ność wśród użytkowników indywidualnych bę-
dzie znacznie większa, ponieważ polskie wer-
sje językowe dostępne są już dla użytkowników
korporacyjnych oraz pracowników mniejszych
i średnich przedsiębiorstw.
L+:
Jak widzą Państwo swoją rolę w Polsce?
FD:
Tak samo jak na wszystkich innych ryn-
kach, bo założenia są takie same. Chcemy ofero-
wać swoim klientom przede wszystkim rozwią-
zania innowacyjne, pozwalające bronić się przed
coraz nowszymi typami ataków. To jest priory-
tet irmy, a do naszych zadań wykorzystujemy
nowoczesne usługi, takie jak Network Reputa-
tion Services, mając świadomość tego, że ataki
i sam złośliwy kod są wysoce dynamiczne. Roz-
wiązania, które dostarczają zwykłych szczepio-
nek czy sygnatur antywirusowych, nie są sku-
teczne i dodatkowo rośnie zapotrzebowanie na
zasoby potrzebne do rzetelnej i skutecznej ana-
lizy złośliwego kodu. Naszym zdaniem zasoby
systemowe naszych klientów są zbyt cenne, że-
by wykorzystywać je do heurystycznej analizy.
Oznacza to, że chcemy pójść w stronę ofero-
wania klientom oprogramowania połączonego
z usługami, w których część, możliwa do odde-
legowania poza sieć klienta, byłaby realizowana
na naszych serwerach.
L+:
Sprecyzujmy, kto jest klientem Waszej
irmy? Skupiacie się na klientach indywidual-
nych czy raczej na irmach?
FD:
Jako irma, oferujemy oprogramowa-
nie i usługi dla wszystkich grup odbiorców za-
równo użytkowników domowych, jak i korpo-
racyjnych. Natomiast z punktu widzenia lokal-
nego rynku, kierujemy swoje usługi raczej do
dużych, średnich i małych irm. Oczywistą przy-
czyną jest ciągle brak polskiej wersji językowej
oprogramowania dla odbiorców domowych.
Bardzo często podczas testów konsumenckich
w pismach informatycznych, dedykowanych do
konsumentów końcowych są brane pod uwagę
różne funkcjonalności. Produkt dostaje lub traci
największą liczbę punktów, w zależności od tego
jak jest zlokalizowany, niezależnie od tego, jak
bardzo ma dobre wyniki. Na przykład Trend Mi-
cro osiąga wysokie noty za funkcjonalność i sku-
teczność, ale wynik końcowy jest obniżany za
brak odpowiednika w języku polskim. Dlatego
przedstawiciele irmy w Polsce starają się prze-
konać korporację, żeby zlokalizowała produkty
dla klientów indywidualnych. Niestety jest to
duży koszt, który wiąże się z pewnym ryzykiem.
My zainwestujemy, ale nie mamy pewności, czy
ta inwestycja nam się zwróci. Wewnętrznym ce-
lem polskiego biura jest oczywiście dostarcze-
nie rodzimym użytkownikom zlokalizowanego
oprogramowania Trend Micro PcCillin. Kolejnym
76
listopad 2007
wywiad
Wywiad z Filipem Demianiuk
założeniem jest edukacja i ostrzeganie użytkow-
ników komputerów przed tym, co jest w da-
nym momencie niebezpieczne i czego należy się
wystrzegać. Nasze działania zmierzające w tym
kierunku, są adresowane do wszystkich, którzy
chcieliby zapoznać się z tematyką bezpieczeń-
stwa, niekoniecznie naszych klientów korpora-
cyjnych czy indywidualnych.
L+:
Wspominali Państwo, że irma dość
krótko działa w Polsce, w takim razie, jak wi-
dzą się Państwo na tle konkurencji?
FD:
Sytuacja przedstawia się dla nas bar-
dzo korzystnie. Widać efekty uruchomienia
w Polsce oicjalnego biura TM, a także znacznie
poprawiła się współpraca z kanałem sprzedaży,
skąd dostajemy pozytywne komentarze, zwią-
zane z naszą bezpośrednią obecnością w kraju.
Dzięki tej decyzji ułatwiliśmy kontakt z Trend
Micro wszystkim zainteresowanym naszą po-
mocą, a to znacząco przekłada się na wzrost
satysfakcji klientów i w oczywisty sposób pro-
wadzi do ciągłego zwiększania udziału w ryn-
ku. Również dla nas możliwość bezpośrednie-
go kontaktu z klientami czy kanałem sprzedaży
jest nieocenioną pomocą. Dzięki temu może-
my poznać oczekiwania lokalnego rynku i do-
prowadzić do tego, że są słyszane na poziome
globalnym.
L+:
Jaki jest sztandarowy produkt irmy?
FD:
Sztandarowa jest raczej technologia,
z której korzystają nasze produkty. Wykorzystu-
jemy ją w wielu z nich, począwszy od bramki in-
ternetowej, a na stacji roboczej skończywszy.
Sztandarowe są również usługi Network Repu-
tation Services, składające się z dwóch elemen-
tów – Web Reputation oraz email reputation. Us-
ługa reputacji witryn sieci Web sprawdza je pod
kątem ryzyka, związanego z ich odwiedzaniem
w trybie rzeczywistym, natomiast usługa oceny
reputacji poczty łączy w sobie statyczne oraz
dynamiczne listy adresów IP serwerów, które
odpowiadają za rozsyłanie niepożądanych wia-
domości. Przewaga tych technologii polega,
w pierwszej kolejności, na szybkości ich działa-
nia. Klient dostaje informację o wszystkich zmia-
nach na bieżąco, w trakcie swojej aktywności
internetowej, a poziom jego bezpieczeństwa nie
zależy od tego, czy komputery go chroniące po-
brały nowe bazy sygnatur lub nie. To oznacza,
że jest chroniony szybciej, pewniej i oczywiście
bez konieczności zużywania zasobów systemo-
wych przez jego urządzenie. To jest obecnie na-
sza sztandarowa i unikatowa technologia. Drugi
czynnik, powodujący, że wolałbym mówić o te-
chnologii, niż produktach to same zagrożenia.
Stosunkowo młode ataki „webowe” zaczęły po-
jawiać się w zeszłym roku, a obecnie są naj-
groźniejszym zjawiskiem w sieci. Jako platfor-
ma ataku, wykorzystywane są witryny web, od-
powiednio przygotowane lub zainfekowane, ale
bez wiedzy ich właścicieli, co oznacza, że nie
możemy być bezpieczni, odwiedzając nawet za-
ufane strony, jeśli akurat one są oiarą ataku.
L+:
W jaki sposób rozpoznajecie nowe wi-
rusy i zagrożenia?
FD:
Dysponujemy sześcioma laboratoria-
mi, w których pracuje ponad ośmiuset inżynie-
rów, zajmujących się tylko i wyłącznie wykry-
waniem oraz przeciwdziałaniem zagrożeniom.
Oczywiście, jak w każdej szanującej sie irmie,
tego typu laboratoria znajdują się w różnych
strefach czasowych i działają nieustannie po to,
by jak najszybciej dostarczyć naszym klientom
ochronę. Proaktywnie monitorujemy sieć i wy-
krywany potencjalne zagrożenia, a nasi ludzie
i systemy śledzą podejrzane aktywności. Poddaje-
my też analizie próbki wirusów, które otrzymu-
jemy od klientów, a poza tym, współpracujemy z
największymi dostawcami usług internetowych,
u których przeprowadzamy również behawioral-
ną analizę ruchu sieciowego. Jeśli złośliwy kod
jest związany z aktywnością internetową, to ma-
my duże szanse, że wykryjemy go jeszcze zanim
zacznie stanowić poważne zagrożenie dla inter-
nautów. Chronimy największe serwery poczto-
we, jak na przykład Hotmaila. Analizujemy ruch
na największych serwerach pocztowych, takich
jak Hotmail, również witryny internetowe, któ-
re odwiedzają nasi klienci, a na każdej witrynie
wykonywanych jest ponad 50 różnych testów,
sprawdzających wszystkie pliki, które są na tej
stronie, więc cały kod, który się tam znajduje
oraz to, gdzie prowadzą odnośniki na tych stro-
nach. Z tych wielorakich działań czerpiemy wie-
dzę na temat najnowszych zagrożeń, jak działają
i jak najskuteczniej im przeciwdziałać.
L+:
Czy może Pan określić, który wirus jest
najgroźniejszy na platformach linuksowych?
FD:
Po pierwsze, wirusy na platformach li-
nuksowych nie są specjalnie popularne, ale naj-
większym zagrożeniem platform linuksowych
są raczej ataki hakerów. Warto jednak zabez-
pieczyć różnego rodzaju pliki, archiwa, które
są przechowywane na samej platformie linuk-
sowej, np. na luniksowych serwerach plików.
Trzeba przeciwdziałać sytuacji, w której plat-
forma linuksowa stałaby się źródłem infekcji
najbardziej popularnych systemów, czyli kom-
puterów z
okienkami
. To samo tyczy się najnow-
szych ataków webowych, gdzie napastnik wy-
korzystuje podatność aplikacji serwera webo-
wego, czy to na platformie Linux czy Windows,
po to, żeby daną witrynę, która jest hostowana
zarazić i dołączyć do niej złośliwy kod, infeku-
jący inne komputery. Uważam, że to jest najwięk-
szym zagrożeniem dla samego Linuksa, jako
platformy, a więc powinien być zaufanym źró-
dłem treści.
L+:
Jak długo irma oferuje rozwiązania na
platformę linuksową?
FD:
Od samego początku, ponieważ ir-
ma wyrosła z korzeni korporacyjnych, a pierw-
szym produktem był produkt zabezpieczają-
cy serwery. Rozwiązania na platformę Linux
są i będą oferowane przez Trend Micro. Po-
wiem więcej – rozwiązania na platformę linuk-
sową, wykorzystywane korporacyjnie, są bar-
dzo często wydawane przed wersjami na plat-
formę Windows. Linux, ze względu na wydaj-
ność, jest platformą bardzo popularną w wielu
korporacjach, a w związku z tym w wielu przy-
padkach użytkownicy tej platformy są główny-
mi odbiorcami naszych rozwiązań.
L+:
Jak oceniają Państwo ogólną sytu-
ację oprogramowania antywirusowego pod Li-
nuksa?
FD:
Sytuacja jest dobra. Każdy z użyt-
kowników i każda z irm, która wykorzystuje
Linuksa, ma szansę znaleźć coś dla siebie. Są
rozwiązania darmowe, które przeważnie traia-
ją do użytkowników indywidualnych, również
rozwiązania komercyjne, zapewniające przed-
siębiorstwom usługi wsparcia i gwarantują-
ce bezpieczeństwo. Dodatkowym elementem,
który działa na korzyść użytkowników syste-
mów linuksowych jest to, że z reguły są bar-
dziej świadomi tego, jak działają systemy ope-
racyjne i czego trzeba się wystrzegać. Można
powiedzieć, że są ostrożniejsi.
L+:
Jak irma ocenia L+, jako medium do-
cierające do środowiska linuksowego?
FD:
Linux+ jest jedną z niewielu gazet de-
dykowanych środowisku linuksowemu, więc
musi być medium skutecznym. Pierwszy kon-
takt z L+ jest bardzo zadowalający, a po nim
powinny następować następne.
L+:
Jakie są plany Trend Micro na przy-
szłość?
FD:
Chcemy się rozwijać i przekonać do
siebie klientów, dostarczając im najlepszych roz-
wiązań. Dążymy również do tego, żeby klienci
czuli, że dokonali najlepszego wyboru zarówno
pod kątem samego oprogramowania, jak i jego
obsługi oraz by byli usatysfakcjonowani kontak-
tem z nami i naszymi partnerami handlowymi.
Jest to szczególnie istotne dla stosunkowo no-
wej jednostki, w której pracuję, odpowiedzial-
nej za Europę Środkowowschodnią. Gospodarka
tej części Europy rozwija się bardzo szybko a my
chcemy rozwijać się szybciej niż ona. Chcemy
również, żeby nasze znaczenie zarówno na rynku
polskim, jak i w innych państwach było większe,
gdyż to oznacza, że nasi klienci będą mieli więk-
szy wpływ na ofertę irmy. Tego życzymy im
i sobie!
L+:
Dziękuję za udzielenie wywiadu.
Marta Rogowska
www.lpmagazine.org
77
[ Pobierz całość w formacie PDF ]